środa, 29 grudnia 2010
niedziela, 26 grudnia 2010
Jeszcze jeden wywiad
Czytając go pamiętajcie, że chłopak, który go przeprowadził, Maciek Wnuk z Mińska Mazowieckiego, jest jeszcze gimnazjalistą!
http://www.minskmaz.com./news/n.435.nie_wierze_w_wene
Miłej lektury!
Agata
http://www.minskmaz.com./news/n.435.nie_wierze_w_wene
Miłej lektury!
Agata
sobota, 25 grudnia 2010
Krótki filmik z targów książki
Na kanale youtube pojawił się krótki filmik zrealizowany podczas Krakowskich Targów Książki na stoisku Modnego Krakowa, w którym Małgorzata Gutowska-Adamczyk opowiada o powieści.
Zapraszam do obejrzenia:
http://www.youtube.com/watch?v=SjiiJWklFgA
Agata
Zapraszam do obejrzenia:
http://www.youtube.com/watch?v=SjiiJWklFgA
Agata
wtorek, 21 grudnia 2010
środa, 15 grudnia 2010
"Cukiernia Pod Amorem" najlepszą książką na zimę!
Znamy już wyniki plebiscytu, który odbył się na portalu http://www.granice.pl/ i dotyczył wskazania najlepszej książki na zimę.
W kategorii "powieść obyczajowa" internauci wybrali "Cukiernię Pod Amorem"!
http://ksiazkanazime.pl/?content=laureaci
Dziękujemy za Wasze wsparcie!
Pozdrawiam,
Agata
W kategorii "powieść obyczajowa" internauci wybrali "Cukiernię Pod Amorem"!
http://ksiazkanazime.pl/?content=laureaci
Dziękujemy za Wasze wsparcie!
Pozdrawiam,
Agata
wtorek, 14 grudnia 2010
U nas już święta!
Uwaga, uwaga!
Przeczytajcie bardzo piękny list, w którym Kasia Hordyniec z Irlandii dzieli się z Wami tradycjami światecznymi swojej rodziny:
Witojcie, z zasypanego Zakopanego irlandzkiego!
Śnieg nie odpuszcza, mróz nie odpuszcza. Wody brak, rury zamarzły. Tutaj zima taka, jak w Polsce to kataklizm, bo u nas klimat umiarkowany, do tego Atlantyk za miedzą, więc czegoś takiego najstarsi rybacy nie pamiętają. Dziś w nocy zamarzły rury doprowadzające wodę. U nas piękny śnieg. Wiem, że wielu ludziom utrudnia on życie, ale ja mam ten luksus, że mogę się z niego cieszyć.
Poza tym, wraz z suszonymi owocami, która pachną w całym domu (bo suszymy sami), specjalnym zeszytem, wyciaganym tylko w ten czas w celu zapisania planów kulinarnych na święta i listy zakupów, kubkami świątecznymi, które już przebierają nogami z niecierpliwości, bo chcą się wydostać z kredensu (tradycyjnie szóstego grudnia je wyjmujemy), przyszedł czas na dobór grudniowej lektury.
Nie ma to jak zapach zimy, makowca i różnych innych wypieków (bo my łasuchy jesteśmy i pieczemy z córką w ten czas na potęgę), zaraz do domu wjedzie świerk (my tu stawiamy drzewka bardzo wcześnie), a w tym wszystkim ja czytająca opowieści o rodzie cukierników. Ech, czyż życie nie jest piękne?
Przyznam się Wam do czegoś: moje Wigilie w domu rodzinnym to była masakra, wieczne kłótnie, stres, bo choinka nie tak ubrana, bo sztućce niedokładnie wypolerowane, bo ... Do samej wieczerzy nerwowo. Obiecałam sobie wtedy, że u mnie, w moim domu. będzie całkiem inaczej. I jest!
Dla mnie to jeden z większych sukcesów, że nie powielam błędów mojej mamy, przynajmniej mam taką nadzieję.
Tradycje stworzyłam na potrzeby naszej rodziny, chciałam, żebyśmy mieli coś, co nas będzie w ten czas łączyć jeszcze bardziej, a dzieci będą nawet z drugiego końca świata przyjeżdżać, żeby w tych samych kubkach (o ile się nie wytłuką) pić grzane wino. Tak, więc kiedy były małe zaczęłam kupować kubki, za każdym razem, kiedy przybywał członek rodziny w odpowiednim wieku dostawał kubek, ostatnio dostawiłam jeden dla chłopaka Michaliny. Na choince zawieszam te same od wielu lat ozdoby. Precz z nowoczesnością, choinkami dwukolorowymi, designem. Mają być żołnierzyki na nartach, ozdoby ze słomy, grzybek i bałwanek, te same, do których dzieci śpiewały piosenki o śniegu, kiedy były małe. W załączniku zeszłoroczna na zdjęciu. Dzieci mają nadzieję, że w tym roku będzie dokładnie taka sama. Bo chyba one w tej rutynie, powtarzalności, w starym zeszycie z menu świątecznym i zapiskami o zakupach, znajdują bezpieczeństwo i złudzenie, że wszystko będzie ok. Złudzenie, bo przecież zeszyt i kubek im tego nie zagwarantuje, ale może doda siły do brania się z życiem za bary. Bo coby się nie działo, zawsze będzie takie miejsce, gdzie stanie choinka z bałwankiem i leży zeszyt z przepisami.
Nawet jeszcze-nie-zięć Irlandczyk podłącza się do tych naszych dziwactw. Tylko mu się czasami święta mylą, bo na Wielkanoc tez coś mamy tradycyjnego i w tym roku ucieszył się strasznie, że święta idą, bo wreszcie faszerowane jajka bedą na stole. Kiedy powiedzieliśmy mu, że jemy je tylko raz w roku tak przyrządzane i to jest właśnie Wielkanoc, chłopina się załamał. Chyba mu zrobimy te jajka
Z Irlandii zapożyczyliśmy tylko to, że choinkę stawiamy już 6go, razem z wyciąganiem kubków.
Tak sie rozgadałam i wzruszyłam, bo ten czas jest taki dla nas wyjątkowy i radosny,
Na zeszyt z przepisami wszelkimi Michalina od dawna ostrzy sobie zęby, ale już jej powiedziałam, że może sobie go wziąć dopiero po mojej śmierci, bo ja nie mam pamięci do przepisów i chociaż sernik Pani Zosi robię kilka razy w roku, nadal muszę zaglądać do niego po składniki, a raczej ich ilość. Mam taki zwyczaj, że kiedy proszę o przepis na coś smakowitego, wpisuję go wraz z imieniem osoby, która mi go dała i tak ci wszyscy ludzie już na zawsze goszczą w mojej kuchni
http://zbabskiejperspektywy.blox.pl/
Jak tak piszę, to do mnie dociera, że ja niemożebnie sentymentalna jestem.
Ech, już za późno to u siebie zmieniać...
Pozdrawiam,
Kasia
Przeczytajcie bardzo piękny list, w którym Kasia Hordyniec z Irlandii dzieli się z Wami tradycjami światecznymi swojej rodziny:
Witojcie, z zasypanego Zakopanego irlandzkiego!
Śnieg nie odpuszcza, mróz nie odpuszcza. Wody brak, rury zamarzły. Tutaj zima taka, jak w Polsce to kataklizm, bo u nas klimat umiarkowany, do tego Atlantyk za miedzą, więc czegoś takiego najstarsi rybacy nie pamiętają. Dziś w nocy zamarzły rury doprowadzające wodę. U nas piękny śnieg. Wiem, że wielu ludziom utrudnia on życie, ale ja mam ten luksus, że mogę się z niego cieszyć.
Poza tym, wraz z suszonymi owocami, która pachną w całym domu (bo suszymy sami), specjalnym zeszytem, wyciaganym tylko w ten czas w celu zapisania planów kulinarnych na święta i listy zakupów, kubkami świątecznymi, które już przebierają nogami z niecierpliwości, bo chcą się wydostać z kredensu (tradycyjnie szóstego grudnia je wyjmujemy), przyszedł czas na dobór grudniowej lektury.
Nie ma to jak zapach zimy, makowca i różnych innych wypieków (bo my łasuchy jesteśmy i pieczemy z córką w ten czas na potęgę), zaraz do domu wjedzie świerk (my tu stawiamy drzewka bardzo wcześnie), a w tym wszystkim ja czytająca opowieści o rodzie cukierników. Ech, czyż życie nie jest piękne?
Przyznam się Wam do czegoś: moje Wigilie w domu rodzinnym to była masakra, wieczne kłótnie, stres, bo choinka nie tak ubrana, bo sztućce niedokładnie wypolerowane, bo ... Do samej wieczerzy nerwowo. Obiecałam sobie wtedy, że u mnie, w moim domu. będzie całkiem inaczej. I jest!
Dla mnie to jeden z większych sukcesów, że nie powielam błędów mojej mamy, przynajmniej mam taką nadzieję.
Tradycje stworzyłam na potrzeby naszej rodziny, chciałam, żebyśmy mieli coś, co nas będzie w ten czas łączyć jeszcze bardziej, a dzieci będą nawet z drugiego końca świata przyjeżdżać, żeby w tych samych kubkach (o ile się nie wytłuką) pić grzane wino. Tak, więc kiedy były małe zaczęłam kupować kubki, za każdym razem, kiedy przybywał członek rodziny w odpowiednim wieku dostawał kubek, ostatnio dostawiłam jeden dla chłopaka Michaliny. Na choince zawieszam te same od wielu lat ozdoby. Precz z nowoczesnością, choinkami dwukolorowymi, designem. Mają być żołnierzyki na nartach, ozdoby ze słomy, grzybek i bałwanek, te same, do których dzieci śpiewały piosenki o śniegu, kiedy były małe. W załączniku zeszłoroczna na zdjęciu. Dzieci mają nadzieję, że w tym roku będzie dokładnie taka sama. Bo chyba one w tej rutynie, powtarzalności, w starym zeszycie z menu świątecznym i zapiskami o zakupach, znajdują bezpieczeństwo i złudzenie, że wszystko będzie ok. Złudzenie, bo przecież zeszyt i kubek im tego nie zagwarantuje, ale może doda siły do brania się z życiem za bary. Bo coby się nie działo, zawsze będzie takie miejsce, gdzie stanie choinka z bałwankiem i leży zeszyt z przepisami.
Nawet jeszcze-nie-zięć Irlandczyk podłącza się do tych naszych dziwactw. Tylko mu się czasami święta mylą, bo na Wielkanoc tez coś mamy tradycyjnego i w tym roku ucieszył się strasznie, że święta idą, bo wreszcie faszerowane jajka bedą na stole. Kiedy powiedzieliśmy mu, że jemy je tylko raz w roku tak przyrządzane i to jest właśnie Wielkanoc, chłopina się załamał. Chyba mu zrobimy te jajka
Z Irlandii zapożyczyliśmy tylko to, że choinkę stawiamy już 6go, razem z wyciąganiem kubków.
Tak sie rozgadałam i wzruszyłam, bo ten czas jest taki dla nas wyjątkowy i radosny,
Na zeszyt z przepisami wszelkimi Michalina od dawna ostrzy sobie zęby, ale już jej powiedziałam, że może sobie go wziąć dopiero po mojej śmierci, bo ja nie mam pamięci do przepisów i chociaż sernik Pani Zosi robię kilka razy w roku, nadal muszę zaglądać do niego po składniki, a raczej ich ilość. Mam taki zwyczaj, że kiedy proszę o przepis na coś smakowitego, wpisuję go wraz z imieniem osoby, która mi go dała i tak ci wszyscy ludzie już na zawsze goszczą w mojej kuchni
http://zbabskiejperspektywy.blox.pl/
Jak tak piszę, to do mnie dociera, że ja niemożebnie sentymentalna jestem.
Ech, już za późno to u siebie zmieniać...
Pozdrawiam,
Kasia
czwartek, 9 grudnia 2010
Wywiad Klaudyny Gąsior
Klaudyna Gąsior, jedna z Mistrzyń Cukierniczych Gutowa, przeprowadziła kilka dni temu wywiad z Autorką "Cukierni".
Klaudyna napisała o sobie tak:
"Jestem rodowitą częstochowianką, studentką polonistyki, miłośniczką sportu i literatury. Pisuję felietony dla portali związanych z piłką nożną oraz recenzje na blogu: http://www.kreatywa.blogspot.com/
Kolekcjonuję pocztówki z całego świata, a głowę mam pełną marzeń o wielkich podróżach".
Wywiad przeczytacie, klikając w poniższy link. Miłej lektury!
http://www.wiadomosci24.pl/artykul/o_literaturze_i_kuchni_opowiada_malgorzata_gutowska_adamczyk_172660-1--1-d.html
Pozdrawiam,
Agata
Klaudyna napisała o sobie tak:
"Jestem rodowitą częstochowianką, studentką polonistyki, miłośniczką sportu i literatury. Pisuję felietony dla portali związanych z piłką nożną oraz recenzje na blogu: http://www.kreatywa.blogspot.com/
Kolekcjonuję pocztówki z całego świata, a głowę mam pełną marzeń o wielkich podróżach".
Wywiad przeczytacie, klikając w poniższy link. Miłej lektury!
http://www.wiadomosci24.pl/artykul/o_literaturze_i_kuchni_opowiada_malgorzata_gutowska_adamczyk_172660-1--1-d.html
Pozdrawiam,
Agata
wtorek, 7 grudnia 2010
Przepis na "sernik emigranta"
Uwaga, uwaga!
Przepisy Mistrzyń Cukierniczych Gutowa już spływają! Jako pierwszy, prezentujemy "sernik emigranta". Małgosia Minko pisze do nas z San Jose:
Droga Agato z zespołem,
Dziekuję za umieszczenie mnie w gronie Mistrzyń Cukierniczych Gutowa!
Oto przepis na Cheesecake emigranta
Składniki:
Ser Philadelphia (wiem, że występuje u was w małych opakowaniach, ja kupuję w opakowaniu 3 funtowym (1.36kg), zwane przeze mnie "kubełkiem". Zaletą tego sera jest to, że nie trzeba go mielić, bo konsystencja jego jest kremowa i dobrze się miesza. Jeżeli macie dostępny inny ser, to też może być, ale nie odpowiadam za efekt końcowy, musicie same wypróbować).
- 8 jajek
- szklanka cukru, można dodać więcej, jeżeli wolisz słodszy bo Philadelphia jest trochę słona
- masło (po rozpuszczeniu około pół szklanki)
- 3 albo 4 łyżki stołowe mąki ziemniaczanej
- można dodać garść rodzynek, ale ja przestałam, bo wiele osób nie lubiło
Przyrządy:
- mikser najlepiej stojący, bo trzeba mieszać dosyć długo i ręka może boleć od trzymania, ja używam Kitchen Aid z dużą miską, bo jednak masy jest dosyć dużo, ponad kilo sera, w tym czasie jak mikser pracuje ja robie na drutach ;)
- tortownica o średnicy 9 cali (26cm), wysmarować tłuszczem i posypać tartą bułką
Żółtka ubić z cukrem na puch, dodać ser i mieszać, potem dodać rozpuszczone masło powoli i mieszać. Dosypać mąkę i mieszać aż masa zrobi się gładka. Wmieszać ubite białka i wyłożyć masę do tortownicy. Masy jest dużo, wiec zajmie tortownicę po brzegi. Piec 50-60 minut w 180C, ale to zależy od piekarnika. Sernik urośnie i oczywiście opadnie, ale dalej będzie wysoki, taki jak na zdjęciu. Można oczywiście zrobić z tej ilości sera dwa mniejsze, ale taki duży i wysoki się według mnie lepiej prezentuje. Po ostygnięciu wyjąć z formy i posypać cukrem pudrem. Jeżeli nie zostanie zjedzony tego samego dnia to trzeba przechowywać w lodowce, bo to w końcu ser, mimo, że upieczony.
Nie zniechęcajcie się, jak nie wyjdzie.
Smacznego,
Małgosia Minko
Przepisy Mistrzyń Cukierniczych Gutowa już spływają! Jako pierwszy, prezentujemy "sernik emigranta". Małgosia Minko pisze do nas z San Jose:
Droga Agato z zespołem,
Dziekuję za umieszczenie mnie w gronie Mistrzyń Cukierniczych Gutowa!
Oto przepis na Cheesecake emigranta
Składniki:
Ser Philadelphia (wiem, że występuje u was w małych opakowaniach, ja kupuję w opakowaniu 3 funtowym (1.36kg), zwane przeze mnie "kubełkiem". Zaletą tego sera jest to, że nie trzeba go mielić, bo konsystencja jego jest kremowa i dobrze się miesza. Jeżeli macie dostępny inny ser, to też może być, ale nie odpowiadam za efekt końcowy, musicie same wypróbować).
- 8 jajek
- szklanka cukru, można dodać więcej, jeżeli wolisz słodszy bo Philadelphia jest trochę słona
- masło (po rozpuszczeniu około pół szklanki)
- 3 albo 4 łyżki stołowe mąki ziemniaczanej
- można dodać garść rodzynek, ale ja przestałam, bo wiele osób nie lubiło
Przyrządy:
- mikser najlepiej stojący, bo trzeba mieszać dosyć długo i ręka może boleć od trzymania, ja używam Kitchen Aid z dużą miską, bo jednak masy jest dosyć dużo, ponad kilo sera, w tym czasie jak mikser pracuje ja robie na drutach ;)
- tortownica o średnicy 9 cali (26cm), wysmarować tłuszczem i posypać tartą bułką
Żółtka ubić z cukrem na puch, dodać ser i mieszać, potem dodać rozpuszczone masło powoli i mieszać. Dosypać mąkę i mieszać aż masa zrobi się gładka. Wmieszać ubite białka i wyłożyć masę do tortownicy. Masy jest dużo, wiec zajmie tortownicę po brzegi. Piec 50-60 minut w 180C, ale to zależy od piekarnika. Sernik urośnie i oczywiście opadnie, ale dalej będzie wysoki, taki jak na zdjęciu. Można oczywiście zrobić z tej ilości sera dwa mniejsze, ale taki duży i wysoki się według mnie lepiej prezentuje. Po ostygnięciu wyjąć z formy i posypać cukrem pudrem. Jeżeli nie zostanie zjedzony tego samego dnia to trzeba przechowywać w lodowce, bo to w końcu ser, mimo, że upieczony.
Nie zniechęcajcie się, jak nie wyjdzie.
Smacznego,
Małgosia Minko
Opowiedzcie o Waszych tradycjach świątecznych
Z radością informuję, że nasz zestaw prezentowy, to jest dwa tomy "Cukierni" plus wydanie specjalne Obserwatora Gutowskiego plasuje się wśród najlepiej sprzedawanych książek na portalu empik.com:
http://www.empik.com/top50/ksiazki?page1=2
Jesteśmy przekonani, że Wasi bliscy, których zdecydowaliście się obdarować tym prezentem, znajdą w lekturze nie tylko odpoczynek, ale i refleksję o czasach minionych oraz dziejach własnych rodzin, będą czerpać z niej siłę do pokonywania codziennych trudów i pewność, iż tradycja w polskim domu nie jest pustym słowem.
Ponieważ zbliżają się święta, a wielu z naszych gości mieszka w odległych, nierzadko egzotycznych miejscach, gdzie Boże Narodzenie wypada latem, chcielibyśmy Was prosić o maile z opowieściami o szczególnych tradycjach Waszych domów. Opublikujemy je na tym blogu, a także nagrodzimy drobnymi upominkami.
Adres, jak zwykle ten sam: a.napiorska@nk.com.pl
Proszę podać w tytule maila: "Tradycje świąteczne".
Pozdrawiam serdecznie,
Agata z zespołem
http://www.empik.com/top50/ksiazki?page1=2
Jesteśmy przekonani, że Wasi bliscy, których zdecydowaliście się obdarować tym prezentem, znajdą w lekturze nie tylko odpoczynek, ale i refleksję o czasach minionych oraz dziejach własnych rodzin, będą czerpać z niej siłę do pokonywania codziennych trudów i pewność, iż tradycja w polskim domu nie jest pustym słowem.
Ponieważ zbliżają się święta, a wielu z naszych gości mieszka w odległych, nierzadko egzotycznych miejscach, gdzie Boże Narodzenie wypada latem, chcielibyśmy Was prosić o maile z opowieściami o szczególnych tradycjach Waszych domów. Opublikujemy je na tym blogu, a także nagrodzimy drobnymi upominkami.
Adres, jak zwykle ten sam: a.napiorska@nk.com.pl
Proszę podać w tytule maila: "Tradycje świąteczne".
Pozdrawiam serdecznie,
Agata z zespołem
poniedziałek, 6 grudnia 2010
Książka na zimę, drugi etap
Na portalu Granice zażarta walka w drugim etapie konkursu "Książka na zimę".
W kategorii romans/literatura obyczajowa "Cukiernia" na razie na zaszczytnej, drugiej pozycji, Wasze wsparcie byłoby mile widziane. Możecie go udzielić tutaj:
http://ksiazkanazime.pl/?content=glosowanie
Agata
W kategorii romans/literatura obyczajowa "Cukiernia" na razie na zaszczytnej, drugiej pozycji, Wasze wsparcie byłoby mile widziane. Możecie go udzielić tutaj:
http://ksiazkanazime.pl/?content=glosowanie
Agata
Konkurs cukierniczy rozstrzygnięty!
Witajcie!
Dziś obiecane rozstrzygnięcie konkursu cukierniczego. Odzew był mniejszy niż sądziłyśmy, ale wszak nie w ilości rzecz, a w jakości.
W konkurencji wystartowało pięć zawodniczek: Małgorzata Biskup-Minko, Klaudyna Gąsior, Marta Kisiel-Małecka, Marzena Kowalska oraz Paulina Wiechecka.
Po burzliwej naradzie, w której uczestniczyła siedmioosobowa grupa reprezentująca wydawnictwo Nasza Księgarnia oraz Autorka "Cukierni", wybrano zwycięską fotografię Marty Kisiel-Małeckiej, przedstawiającą wykonane przez nią "pierniczki jednodniowe":
Oto prezentacja pozostałych uczestniczek, którym niniejszym nadajemy zaszczytny tytuł Mistrzyń Cukierniczych Gutowa!
Oto fotografia Klaudyny Gąsior:
Fotografia nagrodzonej już w poprzednim konkursie Marzeny Kowalskiej:
Marzena pisze z Bornholmu:
Najpierw muszę się przyznać, no nie lubię piec i gotować. Kuchnia to fajne miejsce do czytania ;) ale... Będąc na odludziu i poza krainą piekarni i ciastkarni, człowiek musiał... Na zdjęciu biszkopt z jabłkami na bornholmskich jajach.
Wspaniałe zdjęcia smakowitych pierniczków zrobiła Paulina Wiechecka:
Zauważcie przepiękną, ręcznie haftowaną serwetę.
Małgosia Biskup, obecnie Minko, napisała do nas z Kalifornii:
Drugi tom „Cukierni” szedł do mnie przez dwa tygodnie, bo mieszkam daleko na zachodzie, w San Jose, California. Nie dokończyłam jeszcze lektury, ale już minęłam moment, jak Marianna znalazła się w Chicago i muszę przyznać, że chodziłam do tego samego kościoła, co ona. W kościele Św. Trójcy wzięłam też ślub.
Na zdjęciu jest sernik, który sama upiekłam, ładnie się prezentuje na talerzu z Bolesławca (przytachanym do USA w bagażu podręcznym, żeby sie nie stłukł). Zdjęcie ma tytuł "Sernik emigranta" bo jest tani i szybki do zrobienia, a jak wiadomo emigrant nie ma za dużo pieniędzy i czasu, poza tym ciasto jest duże i można nim obdzielić wielu amatorów "cheescake" jak tu nazywany jest sernik.
Szanownym mistrzyniom bardzo dziękujemy, gorąco gratulujemy i prosimy o zdradzenie przepisów na te smakowite wypieki, które natychmiast zamieścimy na tym blogu!
Serdecznie pozdrawiam,
Agata z zespołem Naszej Księgarni
Dziś obiecane rozstrzygnięcie konkursu cukierniczego. Odzew był mniejszy niż sądziłyśmy, ale wszak nie w ilości rzecz, a w jakości.
W konkurencji wystartowało pięć zawodniczek: Małgorzata Biskup-Minko, Klaudyna Gąsior, Marta Kisiel-Małecka, Marzena Kowalska oraz Paulina Wiechecka.
Po burzliwej naradzie, w której uczestniczyła siedmioosobowa grupa reprezentująca wydawnictwo Nasza Księgarnia oraz Autorka "Cukierni", wybrano zwycięską fotografię Marty Kisiel-Małeckiej, przedstawiającą wykonane przez nią "pierniczki jednodniowe":
Marta pisze:
Smętne resztki przedświątecznej próby generalnej, czyli obficie lukrowane pierniczki jednodniowe. Jednodniowe, jako że już dzień po upieczeniu nadają się do wchłonięcia otworem paszczowym, z czego nie omieszkała natychmiast skorzystać rodzina, co tłumaczy ową liczebną smętność. Tak po prawdzie, gdyby nie moja bohaterska postawa, pierniczki z jednodniowych stałyby się wręcz jednogodzinnymi...
Oto prezentacja pozostałych uczestniczek, którym niniejszym nadajemy zaszczytny tytuł Mistrzyń Cukierniczych Gutowa!
Oto fotografia Klaudyny Gąsior:
Klaudyna pochodzi z Częstochowy i piecze muffiny wraz ze swoim narzeczonym! Pochwalamy i zazdrościmy! Wkrótce jeszcze o niej usłyszycie.
Fotografia nagrodzonej już w poprzednim konkursie Marzeny Kowalskiej:
Marzena pisze z Bornholmu:
Najpierw muszę się przyznać, no nie lubię piec i gotować. Kuchnia to fajne miejsce do czytania ;) ale... Będąc na odludziu i poza krainą piekarni i ciastkarni, człowiek musiał... Na zdjęciu biszkopt z jabłkami na bornholmskich jajach.
Wspaniałe zdjęcia smakowitych pierniczków zrobiła Paulina Wiechecka:
Zauważcie przepiękną, ręcznie haftowaną serwetę.
Małgosia Biskup, obecnie Minko, napisała do nas z Kalifornii:
Drugi tom „Cukierni” szedł do mnie przez dwa tygodnie, bo mieszkam daleko na zachodzie, w San Jose, California. Nie dokończyłam jeszcze lektury, ale już minęłam moment, jak Marianna znalazła się w Chicago i muszę przyznać, że chodziłam do tego samego kościoła, co ona. W kościele Św. Trójcy wzięłam też ślub.
Na zdjęciu jest sernik, który sama upiekłam, ładnie się prezentuje na talerzu z Bolesławca (przytachanym do USA w bagażu podręcznym, żeby sie nie stłukł). Zdjęcie ma tytuł "Sernik emigranta" bo jest tani i szybki do zrobienia, a jak wiadomo emigrant nie ma za dużo pieniędzy i czasu, poza tym ciasto jest duże i można nim obdzielić wielu amatorów "cheescake" jak tu nazywany jest sernik.
Szanownym mistrzyniom bardzo dziękujemy, gorąco gratulujemy i prosimy o zdradzenie przepisów na te smakowite wypieki, które natychmiast zamieścimy na tym blogu!
Serdecznie pozdrawiam,
Agata z zespołem Naszej Księgarni
niedziela, 5 grudnia 2010
Zachęcająco...
Ostatnie godziny pieczenia przed nami, może kogoś jeszcze natchnie ten piękny wieczór? Mnie popołudnie natchnęło do upieczenia muffinów piernikowych.
Dedykuję je Agnieszce Pietraszek i Małgosi Minko, a Was wszystkich zachęcam do pieczenia i fotografowania oraz życzę udanych wypieków!
Pozdrawiam,
mga
Lektura obowiązkowa na niedzielne popołudnie!
Witajcie!
Dziś smakowita lektura. Zróbcie sobie kawę albo herbatę, postawcie obok talerzyk z ciasteczkami i koniecznie przeczytajcie recenzję "Cieślaków" laureatki naszego konkursu fotograficznego, zamieszkałej na Bornholmie Marzeny Kowalskiej.
Znajdziecie ją tu:
http://7smoki.eu/?page_id=956
Pani Marzenie serdecznie dziękujemy! Jeśli ktoś z Was chciałby się podzielić wrażeniami z lektury, zawsze możecie przysłać je do mnie, na adres:
a.napiorska@nk.com.pl
Życzę miłej niedzieli i przypominam, że o północy mija termin przysyłania zdjęć Waszych wypieków!
Wraz z Autorką, czekamy niecierpliwie!
Agata
Dziś smakowita lektura. Zróbcie sobie kawę albo herbatę, postawcie obok talerzyk z ciasteczkami i koniecznie przeczytajcie recenzję "Cieślaków" laureatki naszego konkursu fotograficznego, zamieszkałej na Bornholmie Marzeny Kowalskiej.
Znajdziecie ją tu:
http://7smoki.eu/?page_id=956
Pani Marzenie serdecznie dziękujemy! Jeśli ktoś z Was chciałby się podzielić wrażeniami z lektury, zawsze możecie przysłać je do mnie, na adres:
a.napiorska@nk.com.pl
Życzę miłej niedzieli i przypominam, że o północy mija termin przysyłania zdjęć Waszych wypieków!
Wraz z Autorką, czekamy niecierpliwie!
Agata
czwartek, 2 grudnia 2010
Najlepsza książka na zimę!
Portal Granice.pl ogłosił plebiscyt na najlepszą książkę na zimę. "Cukiernia Pod Amorem" walczy w kategorii powieści obyczajowe/romanse, w dwóch postaciach, jako "Cukiernia Pod Amorem" oraz "Cukiernia Pod Amorem 2. Cieślakowie".
Jeśli chcielibyście wziąć udział w zabawie, plebiscyt znajdziecie tu:
http://www.ksiazkanazime.pl/?content=glosowanie
Pozdrawiam,
Agata
Jeśli chcielibyście wziąć udział w zabawie, plebiscyt znajdziecie tu:
http://www.ksiazkanazime.pl/?content=glosowanie
Pozdrawiam,
Agata
środa, 1 grudnia 2010
Leniuszki!
Widać bardziej lubicie czytać o ciastkach, niż robić je własnoręcznie (to tak jak ja ;-), bo dostajemy bardzo mało odpowiedzi na nasz konkurs cukierniczy.
Tym z Was, którzy chcieliby jednak pochwalić się własnymi wypiekami, przypominam o terminie przysyłania zdjęć, który upływa w najbliższy weekend.
Zasady konkursu znajdziecie w poście z 14 listopada.
Mamy nadzieję, iż ktoś pokusi się jeszcze o zrobienie adwentowych pierniczków!
Zapraszam do zabawy!
Agata