Trawa na zdjęciu należy do Wzgórza Zamkowego:
Prowadzi na zamek wąska brama...
Sfotografowałam ją co prawda, jakbym wychodziła. Dziedziniec zamkowy jest wariacją na temat jego dawnego wyglądu:
Zabudowania zamkowe służą kulturze. Znajduje się tu bowiem ekspozycja sztuki designu oraz szkoła muzyczna:
Na samym końcu kompleksu odnajdziecie pokoje gościnne "Pod wieżą" oraz herbaciarnię Laja:
Poza tymi budynkami są tu jeszcze romańska Rotunda:
i wieża, która stanowiła kiedyś fragment kompleksu fortyfikacji, a którą odważnie i nie żałując sił
zdobyłam, pokonując sto cztery bardzo strome schody.
Widoki z wieży warte są wysiłku wspinaczki, choć niestety, pogoda nie dopisała. Poniżej polski Cieszyn:
A tu już czeski:
Wnętrze biblioteki oferuje liczne niespodzianki. Już w sieni zauwazycie przepiękne posadzki:
oraz urokliwą marmurową studzienkę:
Do sali konferencyjnej musicie wspiąć się po wysokich schodach:
Moje spotkanie z czytelnikami poprzedziło rozstrzygnięcie ogółnopolskiego konkursu plastycznego: "Książka i biblioteka w krzywym zwierciadle". Miałam zaszczyt uścisnąć dłoń i pogratulować laureatom. Na zdjęciu od lewej: pisząca te słowa, laureat pierwszej nagrody - Kacper Kudyniuk, kolejna laureatka, dyrektor biblioteki, Izabela Kula oraz organizatorka konkursu - Magdalena Strządała.
Atmosfera spotkania była równie przyjazna i pełna sympatii:
Drugie tego wieczoru spotkanie odbyło się w niewielkim Strumieniu. Strumień ma zachwycający ryneczek z pięknym ratuszem:
Po spotkaniu zrobiliśmy sobie rodzinną fotografię. Po mojej lewej Dorota Zygmunt, jedna z rozmówczyń z książki "MGA rozmawia z czytelniczkami "Cukierni Pod Amorem".
W Wilkowicach biblioteka dzieli pomieszczenia z Ochotniczą Strażą Pożarną, której tradycyjnie patromuje święty Florian. Są tu aż dwie rzeźby z jego postacią:
Pamiętacie opis świętego Floriana z "Cukierni"?
W Wilowicach czekała mnie wielka niespodzianka: na spotkanie wraz ze swymi dwiema ślicznymi córeczkami przyjechała Monika, zwyciężczyni naszego konkursu karnawałowego. Na pewno przypominacie sobie te wspaniałe wypieki, które wykonywała razem z dziewczynkami, wszystkie pięknie uwiecznione na zdjęciach, a szczególnie cudne pączusie. Dziewczynki bardzo grzecznie wytrwały cały czas spotkania, ale też trzeba przyznać, że Monika umiała je zająć, rysując wspólnie z nimi bajkowe motywy, którym przyglądałam się, rozmawiając z innymi czytelniczkami. Nie mogłam też pominąć takiej okazji i nie sfotografować się razem z paniami:
Dziękuję Monice i Agacie Prochownik za serwis fotograficzny z Wilkowic.
Wieczorem w Jasienicy odbyło się ostatnie fantastyczne spotkanie mojego wyjazdu na Śląsk Cieszyński.
W prezencie wywiozłam z gościnnej biblioteki monografię "700 lat Jasienicy".
Pani Alicji Gawlas z Jasienicy serdecznie dziękuję za serwis fotograficzny.
Pozdrawiam wszystkich czytelnikow,
Małgorzata Gutowska-Adamczyk
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz