Prezentacja Małgosi to prawdziwe wyzwanie! Aż bałam się rozpakować ten wielki skompresowany plik! Kiedy to się już stało, zobaczyłam, że ze zdjęć uśmiecha się do mnie sympatyczna dziewczyna. Odłożyłam ją sobie na deser, a jej portrety na tle Paryża pokazuję Wam zastosowawszy klucz bluzek, które Małgosia zakładała podczas kolejnych dni zwiedzania. Najpierw poszłam śladem niebieskiej, potem biało-beżowej, w końcu czarnej. Niestety, zabrakło mi czwartej bluzeczki...
Małgosia napisała w swoim mailu:
Dzień dobry!
Przesyłam Państwu moje zdjęcia z Paryża. Nie pisałam już przy każdym z nich dat. Były robione między 3 a 6 lipca 2010 roku. Mąż zabrał mnie tam na nasząrocznicę ślubu. Wydawałoby się, że 4 dni to dużo. Ale nie na Paryż! Ten czas wykorzystaliśmy maksymalnie, niewiele śpiąc i wędrując po całym mieście. Do tego wyjazdu przygotowywałam się przez pół roku. Nakupiłam trochę zagranicznych przewodników, dzięki czemu np. wiedzieliśmy, że do Luwru jest boczne wejście z kasami, które umożliwia dostanie się do środka bez żadnej kolejki. Wiem, że ci, co wchodzili tradycyjnie od frontu, stali nawet po 6 godzin. Przy naszym wejściu nie było dosłownie nikogo. Nie wiem dlaczego to wejście jest tak mało znane. Przyznam, że Luwr jest pierwszym muzeum w moim życiu, które pokochałam całym sercem. To po prostu trzeba przeżyć. Tyle cudownych, przepięknych dziełsztuki w jednym miejscu.
Przesyłam Państwu moje zdjęcia z Paryża. Nie pisałam już przy każdym z nich dat. Były robione między 3 a 6 lipca 2010 roku. Mąż zabrał mnie tam na nasząrocznicę ślubu. Wydawałoby się, że 4 dni to dużo. Ale nie na Paryż! Ten czas wykorzystaliśmy maksymalnie, niewiele śpiąc i wędrując po całym mieście. Do tego wyjazdu przygotowywałam się przez pół roku. Nakupiłam trochę zagranicznych przewodników, dzięki czemu np. wiedzieliśmy, że do Luwru jest boczne wejście z kasami, które umożliwia dostanie się do środka bez żadnej kolejki. Wiem, że ci, co wchodzili tradycyjnie od frontu, stali nawet po 6 godzin. Przy naszym wejściu nie było dosłownie nikogo. Nie wiem dlaczego to wejście jest tak mało znane. Przyznam, że Luwr jest pierwszym muzeum w moim życiu, które pokochałam całym sercem. To po prostu trzeba przeżyć. Tyle cudownych, przepięknych dziełsztuki w jednym miejscu.
Ja i fontanna na Place de la Concorde
Ja i Arc de Triomphe du Carroussel
Ja i Luwr
Ja i Sfinks w Luwrze
Ja i Kościół Sainte Trinite
Ja i Opera Garnier
Ja przed Bazyliką Sacre-Coeur
Ja i widok na Paryż spod Bazyliki Sacre-Coeur
Ja i Moulin Rouge
Ja i podświetlona Wieża Eiffla
Ja i wieczorny Most Aleksandra III
Nie udało nam się jednak niestety wjechać, ani wejść na Wieżę Eiffla. Musielibyśmy spędzić cały dzień w kolejce, dlatego poszliśmy pod Łuk Triumfalny i tam weszliśmy na górę. Myślę, że jak następnym razem będziemy jechać, to bilety na Wieżę Eiffla kupię przez Internet. Wtedy będzie dużo szybciej.
Ja i Kośiół de la Madeleine
Ja i Łuk Triumfalny
Ja i widok z Łuku Triumfalnego na nowoczesną dzielnicę Paryża
Ja i widok z Łuku Triumfalnego na Montmartre
Ja i Wieża Eiffle'a
Ja i katedra Notre Dame
Ja i katedra Notre Dame od strony Sekwany
Ja podczas rejsu po Sekwanie
Ja i Pałac Luksemburski
Ja i Petit Palais
W każdym razie nie żałuję, że się tam nie dostaliśmy, ponieważ i tak widzieliśmy dużą ilość niesamowitych miejsc. Nie spodziewałam się, że aż tak bardzo udzieli mi się atmosfera tego miasta. Naprawdę ciężko to wyrazić słowami - sztuka, miłość, piękno, majestat, melodyjny język, szyk i elegancja.
Ja i Hotel de Ville
Ja przed Hotel de Ville
Ja, Sekwana i Luwr
Ja i Sekwana
Ja pod Wieżą Saint Jacques
Ja pod Wieżą Eiffle'a
Nie wiem, kiedy teraz pojedziemy ponownie do Paryża, dlatego póki co chętnie czytam książki mu poświęcone i oglądam filmy dokumentalne, aby choć przez chwilę poczuć się tak, jakbym znów tam była. Może i w tym konkursie szczęście się do mnie uśmiechnie. Kto wie?
Pozdrawiam,
Małgorzata z Białegostoku
Małgorzata z Białegostoku
I my Ciebie pozdrawiamy, jesteśmy naprawdę pod wrażeniem Twoich zdjęć, pięknego uśmiechu i metodyczności, jaką się wykazałaś w przygotowaniach do podróży!
To już koniec naszej wspólnej paryskiej przygody! W poniedziałek ogłosimy wyniki konkursu na zdjęcie, komentarz oraz przekażemy Wam wybór Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk.
Życzę spokojnej niedzieli,
Agata
Witam,
OdpowiedzUsuńdziękuję za publikację i miłe słowa :) A bluzeczki z czwartego dnia nie ma, ponieważ jakoś koło południa opuszczaliśmy już Paryż, więc nie było okazji do robienia zdjęć. Cieszę się, że mogłam podzielić się moimi wspomnieniami z Czytelnikami tego Bloga.
Pozdrawiam i życzę udanego weekendu! :)
Gosia
I voila, tajemnica czwartej bluzki rozwiązana! ;-)
Usuń:) A swoją drogą, to miło mi, że zostałam nazwana dziewczyną :D Już coraz mniej osób tak do mnie mówi. Latka lecą... ;)
UsuńMałgorzato, bardzo ciekawe zdjecia
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńŚwietne zdjęcia, dzięki nim mogliśmy obejrzeć naprawdę dużo pięknych miejsc, dziękuję, że zabrałaś nas w tę piękną podróż!
OdpowiedzUsuńTo ja dziękuję Ci za pozytywną opinię i za to, że podróżowałaś wirtualnie razem ze mną. Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńTyle pięknych zdjęć i tyle wspomnień :-) Aż chce się znowu tam jechać ;-)
OdpowiedzUsuńDzięki, Alison2 :)
Usuń