Z moją przyjaciółką Karoliną właśnie skończyłyśmy 18 lat i chciałyśmy wkroczyć w dorosłość właśnie w Paryżu - w mieście świateł.
Lipiec 1997. Dwie przyjaciółki pod Łukiem Triumfalnym na Placu Gwiazdy.
Lał deszcz, ale humory dopisywały, zwłaszcza, że kolorowe parasolki kupiłyśmy gdzieś na paryskiej ulicy za zaoszczędzone franki.
Lał deszcz, ale humory dopisywały, zwłaszcza, że kolorowe parasolki kupiłyśmy gdzieś na paryskiej ulicy za zaoszczędzone franki.
Niestety na początku lipca 1997 roku w Paryżu było mało światła (przynajmniej tego słonecznego). Nad Sekwaną prawie cały czas lało, a polskie miasta niszczyła powódź :(
Wycieczka jednak i tak była bardzo udana, niezapomniana, ważna bo pierwsza.
Zdjęcia noszą na sobie piętno czasu i są niestety tylko scanami, ale i tak cieszę się, że mogę Wam pokazać tamten mój Paryż :)
Na schodach przed Bazyliką Sacre-Coeur.
Było cudnie. Na chwilę niebo się przejaśniło i można było podziwiać panoramę Paryża.
Było cudnie. Na chwilę niebo się przejaśniło i można było podziwiać panoramę Paryża.
Wiatr we włosach. Ja i widok na Sekwanę od strony Palcu Zgody
(wciąż nie wiem jak to możliwe, że w tle, po prawej stronie latarnia uliczna
zasłoniła Wieżę Eiffla...)
Pozdrawiam serdecznie,
Dorota, wielbicielka Cukierni pod Amorem i Róży z Łodzi
Bardzo dziękujemy Dorocie, kolejna relacja z Paryża już jutro, a my czekamy nieustająco na Wasze wypieki z ciasta francuskiego!
Agata z zespołem NK
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz