Małgorzata Gutowska-Adamczyk i Wydawnictwo Nasza Księgarnia zapraszają do lektury!

Wśród książek Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk znajdziecie powieści obyczajowe, historyczne, groteskę, powieść autobiograficzną. Zapraszamy do lektury!



Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wywiady Autorki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wywiady Autorki. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 23 października 2016

Wywiad Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk udzielony Książkom - magazynowi literackiemu

Wywiad przeprowadziła Ewa Tenderenda-Ożóg.

ET-O: Jak to się stało, że Pani, z wykształcenia teatrolożka, zainteresowała się historią i napisała powieść historyczną?

MGA: Przeznaczenie, czy co? Może musiałam odpokutować ledwo zdaną maturę z historii? (śmiech)

ET-O: Dlaczego upodobała sobie Pani właśnie barok?

MGA: Nie barok, tylko oświecenie! Takie poukładane, bliskie sercu i… opisane. To coś znaczy dla autora, kiedy ma źródła. Grzebałam w nich i grzebałam, aż dokopałam się do baroku. Wylądowałam zimą w środku puszczy, tuż pod nosem zbójców, wcześniej spaliłam czarownicę na stosie. Jakoś mnie wciągnęło. 

ET-O: Akcja Pani książki rozgrywa się w kluczowym momencie, kiedy rozstrzygają się losy Polski i tego kto będzie nią władał – czy będzie nim Stanisław Leszczyński, popierany przez Francję, czy narzucony przez Rosjan August III. Dlaczego ten właśnie moment z historii stał się kanwą Pani książki?

MGA: Wzruszył mnie Stanisław Leszczyński – król filozof, zupełnie nieodpowiedni na swoje czasy. Dwa razy założono mu koronę, za każdym razem z fatalnym skutkiem. Byłby dobrym królem za Jagiellonów, ale nie w tej rozwichrzonej, zdemoralizowanej do cna Polsce czasów saskich. Potem będzie rządził Lotaryngią i zasłuży na wdzięczność poddanych. Na króla Polaków się jednak nie nadawał. (śmiech)

ET-O: Wielu czytelników zwraca uwagę na podobieństwo „Fortuny i namiętności” do prozy Sienkiewicza. Ale w Pani książce trudno znaleźć coś „ku pokrzepieniu serc”. Nie taki zresztą miała Pani zamiar. Odnoszę wrażenie, że znalazł się tu przytyk do współczesnych czasów, współczesnych wyborów i ostrzeżenie, pobudzenie do refleksji.

MGA: Chciałabym bardzo, aby „Fortuna i namiętności” były czytane przez pryzmat współczesności. Ja niczego nie naciągałam, nie uwspółcześniałam na siłę. Czasem tak bywa w historii, że pewne zdarzenia przywołują w pamięci minione czasy. Porównanie do Sienkiewicza to dla mnie komplement, wziął się chyba stąd, że trochę stylizowałam narrację, ale rzeczywiście pisząc z zupełnie innej perspektywy nie musiałam nikogo „pokrzepiać”.

ET-O: W XVIII wieku palono czarownice? Więcej niż w średniowieczu?

MGA: Tak mówią źródła. To były czasy absolutnego mroku jeśli chodzi o rozum. Można było spłonąć za cokolwiek. Oczywiście dotyczyło to zwłaszcza kobiet, których pozycja w społeczeństwie zawsze była słabsza.

ET-O: Postawa miecznikowej Zosi, która w obronie mieszkańców sformowała własny oddział, należała chyba do rzadkości.

MGA: Nie brakowało herod-bab, ale prawo faworyzowało mężczyzn. Oczywiście Zofia bez męskiego wsparcia też niewiele by zdziałała, dlatego w zastępstwie za Kacpra dałam jej do pomocy Kettlera.

ET-O: Nie uważa Pani, że spisujący naszą historię kronikarze-mężczyźni marginalizowani role kobiet w ważnych historycznych wydarzeniach? W wielu miastach i miasteczkach krążą legendy o dzielnych białogłowach, które ratowały ludność z opresji (np. legenda o Halinie Krępiance z Sandomierza), niestety brak o nich zapisu w kronikach, nie trafiły do głównego obiegu.

MGA: Mam na ten temat dokładnie takie samo zdanie. Za każdym mężczyzną i jego sukcesami stoi jakaś kobieta, ale my, kobiety, swoje sukcesy musimy światu wyrywać same. Są oczywiście kobiety-bohaterki, ale na ogół pozostawiano nam rolę matek. Walka płci trwa od zawsze.

ET-O: Zdradzi Pani czytelnikom „Magazynu Literackiego KSIĄŻKI” nieco kulis warsztatu? Jak pracuje się nad tego typu publikacją, która wymaga sporego rozeznania – stroje, kuchnia, obyczaje….

MGA: Najpierw dużo lektur. Przeróżnych. Literatura piękna i opracowania, książki dotyczące kuchni, strojów, biżuterii, a nawet warsztatu kata. Czasem z takiej książki przydaje się jedno zdanie albo jedno zdanie pomaga stworzyć jakąś postać czy scenę. Nigdy nie wiadomo, co chwyci. Dla mnie początkiem „Fortuny” było zdanie wyryte na autentycznym mieczu katowskim, które później zacytowałam w powieści. Kat, choć drugoplanowy, jest w powieści bardzo ważną postacią i podobnie jak zbójca Bartek przechodzi nie lada przemianę.

ET-O: Powieść historyczna jest nowością w Pani dorobku, przygoda z tym gatunkiem zapoczątkowana została w „Cukierni Pod Amorem”. Czy Pani pióro podąży dalej w tym kierunku?

MGA: Na razie wracam do Gutowa i „Cukierni Pod Amorem”, ale nie będę nurkować głęboko w przeszłość, zaledwie do PRL-u.

ET-O: Nie ukrywa Pani że pisze dla kobiet, ponieważ pani świat jest światem kobiecym. Czy etykieta „literatura kobieca” nie uwiera Pani?

MGA: Nie uwierałaby, gdyby nie dopisywano do niej negatywnych konotacji.

ET-O: Co roku pisarki literatury kobiecej spotykają się na festiwalu „Pióro i Pazur” w Siedlcach. Jaki jest cel tej imprezy? Podkreślić, że autorki-kobiety nie powinny być marginalizowane?

MGA: Festiwal wyłania najciekawsze tytuły prozy środka i nagradza najbardziej twórcze autorki. W tym gatunku powstaje bardzo dużo książek, nie sposób przeczytać wszystko.

ET-O: Zastanawia się Pani na swoim blogu www.blogguci.blogspot.com, czy rozczytywania społeczeństwa nie należałoby zacząć od popularyzowania literatury środka, w tym powieści obyczajowej, tymczasem przeglądając listy bestsellerów odnoszę wrażenie, że te radzą sobie świetnie.

MGA: Ale i tak zaledwie co trzeci Polak czyta. Marzy mi się sytuacja jak we Francji czy Czechach chociażby, jednak to marzenie raczej pozostanie w sferze pobożnych życzeń.

ET-O: Szufladkowanie literatury i autorów jest bardzo krzywdzące i niestety częste w mediach. Zwróciła mi Pani niedawno uwagę, że relacja z Literackiego Woodstocku przygotowana przez Instytut Książki, organizatora wydarzenia, była niepełna, bo pisano jedynie o obleganych spotkaniach z Olgą Tokarczuk, tymczasem na spotkanie z Panią czy Hanną Cygler przybyło ponad sto osób. Litera kobieca jest pomijana, jakby była czymś wstydliwym – napisała Pani do mnie…

MGA: Może nie powinnam, ale smutno nam się z Hanką zrobiło, bo spotkanie było świetne, pełen namiot ludzi, a potem jakby nas tam w ogóle nie było. Zresztą na stronach Instytutu Książki autorów środka również prawie nie ma. Dobrze, że przynajmniej ktoś nas kupuje, bo przyszłoby zmienić zawód. (śmiech)

ET-O: Jest Pani znana z zaangażowania w promocję nie tylko własnych tytułów, ale z popularyzowania książek i czytelnictwa. Ostatnio zorganizowała Pani konkurs „Wójt Przyjacielem Biblioteki”, do której zgłosili się chętnie wydawcy. Udało się zebrać 195 książek na łączną kwotę 7055,19 zł. Czy akcja będzie kontynuowana? Uważa Pani, że będzie miała przełożenie na nielekceważenie czytelnictwa przez władze – chociaż te samorządowe?

MGA: Bardzo bym chciała, ale wielkiej nadziei nie mam. Władzom do niczego nie są potrzebni światli obywatele, wręcz przeciwnie. Tak było zawsze. Dlatego w Polsce ludzie nie czytają. Na razie jeszcze nie rozumieją, że muszą się tego nauczyć, inaczej będą niewolnikami systemu. Ale niektórym niewolnictwo się nawet podoba. Wiedza boli.

ET-O: Na swoim  blogu pisze Pani: „Społeczeństwo nieczytające daje się łatwiej manipulować, więc mamy już chyba odpowiedź, dlaczego politycy tak rzadko chwalą się przeczytanymi przez siebie książkami, dlaczego raczej sfotografują się na tle nowo otwartego basenu, nową bibliotekę oddając z mniejszą pompą”. Tymczasem niedawno sam prezydent Andrzej Duda wraz małżonką czytali publicznie „Quo vadis” Henryka Sienkiewicza. Czyżby światełko w tunelu?

MGA: Absolutnie nie. To tylko ukłon w stronę autora, którego już prawie nikt nie czyta i tradycji, do której nie ma co się odwoływać, bo politycznie jesteśmy w zupełnie innym miejscu. Rozumiem, że mamy Rok Sienkiewicza, ale na Narodowe Czytanie AD 2016 bardziej nadawałby się Gombrowicz. 

ET-O: Czy ustawa o książce, której jest Pani orędowniczką, jest w stanie wpłynąć na poprawę stanu czytelnictwa w naszym kraju?

MGA: Trudno powiedzieć, na razie jej nie mamy. Bywałam w Sejmie jako ambasadorka tej ustawy i powiem ze smutkiem, że orędowników polskiej książki jest tam na lekarstwo.

ET-O: Ostro wytyka Pani osobom publicznym (i nie tylko) błędy językowe. Z czego Pani zdaniem wynika nasilający się problem niestaranności językowej?

MGA: Z braku dbałości o poprawną polszczyznę w szkole, błędy ortograficzne nie obniżają już przecież oceny na maturze. Z braku aspiracji kulturalnych w domach, bo można zrobić karierę bez wysiłku podnoszenia swego poziomu intelektualnego. Z dostępu do mediów ludzi, którzy nie władają językiem poprawnie, a produkują komunikaty. Wreszcie ze źle rozumianej demokratyzacji, czy może fraternizacji, bo wszak język należał zawsze do warstw oświeconych, a teraz mamy jakiś upiorny festiwal schlebiania ciemniakom. 



środa, 21 marca 2012

Rozmowa Autorki na Granicach.pl

Pod poniższym linkiem znajdziecie obszerną rozmowę, jaką przez kilka dni Małgorzta Gutowska-Adamczyk prowadziła z Czytelnikami i bywalcami portalu Granice.pl.
Nie muszę chyba informować, że początek rozmowy znajduje się na samym dole strony:

http://www.granice.pl/forum.php?content=post&id_p=448&id_k=448

Miłej lektury,
Agata

piątek, 2 marca 2012

Wywiad Autorki dla Radia Bajka

W najbliższą niedzielę w Radiu Bajka o godzinie 22:10 Małgorzata Gutowska-Adamczyk będzie rozmawiała z Tadeuszem Górnym. Można wysłuchać przez internet.

http://www.radiobajka.pl/


W imieniu Autorki oraz Wydawnictwa Nasza Księgarnia, serdecznie zapraszam!
Życzę miłego weekendu,
Agata

wtorek, 14 lutego 2012

Na świętego Walentego...

"Cukiernia Pod Amorem" poleca słodko-gorzki tomik opowiadań o miłości, a tu znajdziecie specjalny walentynkowy wywiad Autorki:

http://slodko-gorzko.eu/?p=904#more-904


Życzę Wam miłego dnia, wielu prezentów i wrażeń!
Agata

niedziela, 12 lutego 2012

sobota, 12 listopada 2011

Dziś rozmowa o "Hryciach"

W dzisiejszej audycji Teresy Drozdy "Poczytaj mi radio" będziecie mogli usłyszeć, co Autorka "Cukierni Pod Amorem" mówi o "Hryciach", a także o swoich planach i przygotowywanej właśnie powieści.

Radio Dla Ciebie ma zasięg regionalny, ale słuchać go można także online:

http://www.rdc.pl/index.php?/pol/artykuly__1/poczytaj_mi_radio/poczytaj_mi_radio

Zapraszam serdecznie!
Agata

piątek, 13 maja 2011

wtorek, 3 maja 2011

Po wizycie w Bydgoszczy

Przeczytajcie wywiad blogera Pitera Murphy'ego, który był na spotkaniu z Autorką "Cukierni" w bydgoskiej Fabuli:

http://pisanyinaczej.blogspot.com/2011/05/wywiad-z-magorzata-gutowska-adamczyk.html

Miłej lektury i przyjemnego wypoczynku w ten chłodny majowy dzień!
Agata

czwartek, 24 lutego 2011

Wywiad udzielony toruńskiej Książnicy Kopernikańskiej

KK: Podobno na spotkania autorskie przynosi Pani babeczki kajmakowe własnego wypieku?

MG-A: Noblesse oblige. Od kiedy pozwoliłam sobie jedną z moich powieści zatytułować "Cukiernia Pod Amorem", czuję się w obowiązku pokazać czytelnikom, że wiem, o czym piszę. Ale jest też inna przyczyna. Spotkania
autorskie są dla mnie ważne, oto mogę spojrzeć w oczy ludzi, którzy poświęcili swój czas, aby wysłuchać, co mam im do powiedzenia. Chcę za to jakoś podziękować, a nic tak nie ociepla atmosfery, jak smakowite wypieki.

KK: W jednym z wywiadów przyznała Pani, że dopiero od niedawna czuje się pisarką, wcześniej była Pani ledwie "autorką". Może to nie najlepiej postawione pytanie, ale w którym momencie autor staje się pisarzem?

MG-A: Wtedy, kiedy sam o tym zadecyduje. Ja latami odkładałam swój debiut, bo nie czułam się na siłach, by walczyć o rząd dusz, jak mawiali romantycy. Uważałam, że nie mam niczego interesującego do powiedzenia. Druga sprawa to warsztat. Teraz, bardziej odpowiedzialnie niż kiedyś, mogę powiedzieć: jeszcze dużo nauki przede mną. Myślę, że to kwestia skromności i pokory wobec wielkich autorów minionych epok oraz czytelników.

KK: Daniel Odija powiedział kiedyś, że pisanie to "wyjaśnianie własnych lęków i zachwytów". Z kolei Mariusz Sieniewicz twierdzi, że pisanie "jest przekorną próbą wytłumaczenia świata". Podziela Pani ich zdanie?

MG-A: Oba te określenia są mi bliskie, ale powiedziałabym prościej: "Pisanie to opowiadanie ciekawych historii".

KK: Nie byłoby pisarki Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk, gdyby nie...

MG-A: Wielu z nas, mnie również, przychodzi czasem do głowy, że sama się stworzyłam. A jednak na nasze życie wpływ ma tak wielu ludzi i tyle sytuacji... Kiedy sięgam w najdalszą zapamiętaną przeszłość, przypominam sobie, jak zamęczałam uczennice mojej mamy, aby mi czytały, a potem, zapisywały wymyślone przeze mnie baśnie. Mój debiut jednakże nie był stricte literacki, początkowo pisałam przecież scenariusze. I gdyby ktoś zaproponował mi pracę nad serialem po zakończeniu produkcji "Tata, a Marcin powiedział…", pewnie wsiąkłabym w ten świat. Tak się jednak nie stało. Moim dobrym duchem okazała się przyjaciółka, Iwona Libucha, tłumaczka, która poleciła mnie wydawnictwu Akapit Press. Tam zadebiutowałam, jako autorka powieści "110 ulic".

KK: Zadam banalne i nie lubiane przez twórców pytanie: co Panią inspiruje, co sprawia, że chce się Pani pisać?

MG-A: To się zmienia w czasie. Najpierw był odczuwany przez lata przymus. Jakiś głos wewnętrzny mówił mi, że jedynie pisanie da mi poczucie sensu życia. Próbowałam nie słyszeć tego głosu, dość długo go lekceważyłam, zajmowałam się różnymi innymi rzeczami, jednak w końcu zrozumiałam, że jest silniejszy niż moje lęki, brak umiejętności stworzenia fikcji i skromność wobec literatury, którą zawsze traktowałam bardzo serio. Teraz są to moi wydawcy, którzy zapłaciwszy zaliczkę, mają prawo domagać się wykonania umowy. A inspiracje są wszędzie, trzeba tylko chcieć się na nie otworzyć. Autor patrzy na świat nieco inaczej, szukamy historii, w rozmowach, w lekturach, we własnych przeżyciach. Niczym patchwork, komponujemy opowieść z rozmaitych materiałów pozbieranych w różnych miejscach.

KK: Najpierw były książki dla młodzieży, teraz pisze Pani głównie dla czytelników, którzy naście lat mają już za sobą. Trudno w literaturze zmienić kategorię wiekową?

MG-A: Kompletnie nie, może wreszcie dojrzałam?

KK: Czytelnicy pokochali "Cukiernię Pod Amorem". Po dwie pierwsze części w bibliotekach ustawiają się kolejki, trzecia ukaże się za kilka miesięcy i pewnie też będzie bestsellerem. Co potem? Czwarty tom, po nim kolejne? Nie boi się Pani, że trudno będzie uwolnić się od tej sagi? Będzie Pani miała dość siły, żeby powiedzieć: "Kochani, wiem, że chcielibyście więcej, ale już wystarczy, czas na coś innego"?

MG-A: Między drugim a trzecim tomem "Cukierni Pod Amorem" (który prawdopodobnie ukaże się w październiku), czytelnicy dostali dwie moje powieści: "Jak zabić nastolatkę (w sobie)?" (wyd. Ikar) oraz "Mariola, moje krople" (wyd. Świat Książki), które są zupełnie różne w stylu i formie. Mam nadzieję, że w oczekiwaniu na trzeci tom zechcą do nich zajrzeć.

Po trzecim tomie sagi nastąpi jakaś przerwa, ponieważ na razie nie mam w szufladzie żadnego konkretnego projektu. Czwartego, a tym bardziej piątego tomu sagi na razie nie planuję, ale życzenie czytelników może okazać się sprawcze.
Chciałabym porozmawiać z nimi o tej powieści, dlatego wiosną spotkam się z czytelnikami w kilkunastu bibliotekach, między innymi w Toruniu, Bydgoszczy, Oświęcimiu. Bardzo serdecznie zapraszam na te spotkania!

KK: Nie mogę tego pominąć milczeniem - na pytanie jak chciałaby Pani umrzeć odpowiedziała Pani: "ze śmiechu". Proszę rozwinąć tę myśl.

MG-A: Czy można sobie wyobrazić przyjemniejszy rodzaj śmierci?

KK: Na koniec proszę podać tytuły trzech powieści (niestety, tylko trzech), które według Pani trzeba koniecznie przeczytać. Uzasadnienie wyboru mile widziane.

MG-A: Obawiam się, że nie ma idealnego przepisu na trzy uniwersalne powieści, które sprawdzą się jako duchowe przewodniki zawsze i dla wszystkich. Wybór lektury zależy bowiem od wieku czytelnika. Z czasem dojrzewamy, zmienia się nasz horyzont. Nie warto zaśmiecać umysłu dziecka problemami dorosłych, których i tak nie zrozumie. Dorośli z reguły nie zaglądają do powieści opisujących świat nastolatków i nie ma w tym niczego dziwnego.

Ale nawet, jeśli przyjmiemy regułę dzielącą życie ludzkie na trzy albo nawet cztery etapy, zadanie przyporządkowania trzech powieści każdej z kategorii wiekowych pozostaje nadal karkołomne. Świat się bowiem coraz szybciej zmienia, zmieniają się ludzkie problemy i (niektóre) wartości . Dochodzi do tego, że współczesna młodzież (wiemy to z egzaminów gimnazjalnych) ma zupełnie inne spojrzenie na wartości niż pokolenie dzisiejszych dziadków. Stąd ciągła potrzeba powstawania literatury współczesnej.
Z drugiej jednak strony, o istocie człowieczeństwa powiedziano już niemal wszystko i warto czasem zajrzeć do klasyków, by dowiedzieć się czegoś o ludziach, którzy żyli w świecie rządzonym przez inne reguły.
Z literaturą jest więc trochę tak, jak z butami: mamy różne nogi, bywają różne pory roku, zmienia się również pogoda, ale na każdą nogę i na każdą pogodę jest w bibliotece i na półce księgarskiej odpowiedni but, to książka (niekoniecznie powieść, może zbiorek poezji?), która czeka, abyśmy pozwolili jej być naszym najbliższym przyjacielem.

© Książnica Kopernikańska w Toruniu

wtorek, 22 lutego 2011

W ten zimowy poranek usiądźmy raz jeszcze przy kominku

Tu dłuższy wywiad z Małgorzatą Gutowską-Adamczyk:
http://przykominku.com/wywiad/malgorzata_gutowska-adamczyk

Przypominam też wszystkim odważnym, że mają jeszcze tydzień, aby zmierzyć się z obsadą filmu na podstwie pierwszego tomu "Cukierni", który oglądamy w naszej wyobraźni.
Wasze propozycje są niezwykle interesujące, czasem kontrowersyjne, bardzo za nie dziękujemy i myślimy o dodatkowych niespodziankach dla uczestników.
Rozwiązanie konkursu nastąpi w pierwszych dniach marca.

Pozdrawiam,
Agata

czwartek, 3 lutego 2011

Internauci pytają, MGA odpowiada

Małgorzata Gutowska-Adamczyk odpowiedziała na pytania internautów, zadane za pośrednictwem bloga
http://www.prowincjonalnenauczycielstwo.blogspot.com/, przeczytajcie, co mówi o stosunku do alkoholu, o swoich synach, inspiracjach, ulubionych lekturach:

http://prowincjonalnenauczycielstwo.blogspot.com/2011/02/powiesc-pisze-sie-w-mozole-czyli-wywiad.html

Pozdrawiam,
Agata

piątek, 21 stycznia 2011

Blogerzy wywiadowcami ;-)

Tym razem wywiad z Autorką "Cukierni" przeprowadziła Weronika Król, dziękujemy i zapraszamy do lektury jej bloga!

http://hiliko.blogspot.com/2011/01/wywiad-z-magorzata-gutowska-adamczyk.html

Miłego weekendu,
Agata