
Małgorzata Gutowska-Adamczyk i Wydawnictwo Nasza Księgarnia zapraszają do lektury!
Wśród książek Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk znajdziecie powieści obyczajowe, historyczne, groteskę, powieść autobiograficzną. Zapraszamy do lektury!
środa, 29 grudnia 2010
niedziela, 26 grudnia 2010
Jeszcze jeden wywiad
Czytając go pamiętajcie, że chłopak, który go przeprowadził, Maciek Wnuk z Mińska Mazowieckiego, jest jeszcze gimnazjalistą!
http://www.minskmaz.com./news/n.435.nie_wierze_w_wene
Miłej lektury!
Agata
http://www.minskmaz.com./news/n.435.nie_wierze_w_wene
Miłej lektury!
Agata
sobota, 25 grudnia 2010
Krótki filmik z targów książki
Na kanale youtube pojawił się krótki filmik zrealizowany podczas Krakowskich Targów Książki na stoisku Modnego Krakowa, w którym Małgorzata Gutowska-Adamczyk opowiada o powieści.
Zapraszam do obejrzenia:
http://www.youtube.com/watch?v=SjiiJWklFgA
Agata
Zapraszam do obejrzenia:
http://www.youtube.com/watch?v=SjiiJWklFgA
Agata
wtorek, 21 grudnia 2010
Pięknych, spokojnych świąt oraz dużo czasu na czytanie i na pieczenie ciast w przyszłym roku!
środa, 15 grudnia 2010
"Cukiernia Pod Amorem" najlepszą książką na zimę!
Znamy już wyniki plebiscytu, który odbył się na portalu http://www.granice.pl/ i dotyczył wskazania najlepszej książki na zimę.
W kategorii "powieść obyczajowa" internauci wybrali "Cukiernię Pod Amorem"!
http://ksiazkanazime.pl/?content=laureaci
Dziękujemy za Wasze wsparcie!
Pozdrawiam,
Agata
W kategorii "powieść obyczajowa" internauci wybrali "Cukiernię Pod Amorem"!
http://ksiazkanazime.pl/?content=laureaci
Dziękujemy za Wasze wsparcie!
Pozdrawiam,
Agata
wtorek, 14 grudnia 2010
U nas już święta!
Uwaga, uwaga!
Przeczytajcie bardzo piękny list, w którym Kasia Hordyniec z Irlandii dzieli się z Wami tradycjami światecznymi swojej rodziny:
Witojcie, z zasypanego Zakopanego irlandzkiego!
Śnieg nie odpuszcza, mróz nie odpuszcza. Wody brak, rury zamarzły. Tutaj zima taka, jak w Polsce to kataklizm, bo u nas klimat umiarkowany, do tego Atlantyk za miedzą, więc czegoś takiego najstarsi rybacy nie pamiętają. Dziś w nocy zamarzły rury doprowadzające wodę. U nas piękny śnieg. Wiem, że wielu ludziom utrudnia on życie, ale ja mam ten luksus, że mogę się z niego cieszyć.
Poza tym, wraz z suszonymi owocami, która pachną w całym domu (bo suszymy sami), specjalnym zeszytem, wyciaganym tylko w ten czas w celu zapisania planów kulinarnych na święta i listy zakupów, kubkami świątecznymi, które już przebierają nogami z niecierpliwości, bo chcą się wydostać z kredensu (tradycyjnie szóstego grudnia je wyjmujemy), przyszedł czas na dobór grudniowej lektury.
Nie ma to jak zapach zimy, makowca i różnych innych wypieków (bo my łasuchy jesteśmy i pieczemy z córką w ten czas na potęgę), zaraz do domu wjedzie świerk (my tu stawiamy drzewka bardzo wcześnie), a w tym wszystkim ja czytająca opowieści o rodzie cukierników. Ech, czyż życie nie jest piękne?
Przyznam się Wam do czegoś: moje Wigilie w domu rodzinnym to była masakra, wieczne kłótnie, stres, bo choinka nie tak ubrana, bo sztućce niedokładnie wypolerowane, bo ... Do samej wieczerzy nerwowo. Obiecałam sobie wtedy, że u mnie, w moim domu. będzie całkiem inaczej. I jest!
Dla mnie to jeden z większych sukcesów, że nie powielam błędów mojej mamy, przynajmniej mam taką nadzieję.
Tradycje stworzyłam na potrzeby naszej rodziny, chciałam, żebyśmy mieli coś, co nas będzie w ten czas łączyć jeszcze bardziej, a dzieci będą nawet z drugiego końca świata przyjeżdżać, żeby w tych samych kubkach (o ile się nie wytłuką) pić grzane wino. Tak, więc kiedy były małe zaczęłam kupować kubki, za każdym razem, kiedy przybywał członek rodziny w odpowiednim wieku dostawał kubek, ostatnio dostawiłam jeden dla chłopaka Michaliny. Na choince zawieszam te same od wielu lat ozdoby. Precz z nowoczesnością, choinkami dwukolorowymi, designem. Mają być żołnierzyki na nartach, ozdoby ze słomy, grzybek i bałwanek, te same, do których dzieci śpiewały piosenki o śniegu, kiedy były małe. W załączniku zeszłoroczna na zdjęciu. Dzieci mają nadzieję, że w tym roku będzie dokładnie taka sama. Bo chyba one w tej rutynie, powtarzalności, w starym zeszycie z menu świątecznym i zapiskami o zakupach, znajdują bezpieczeństwo i złudzenie, że wszystko będzie ok. Złudzenie, bo przecież zeszyt i kubek im tego nie zagwarantuje, ale może doda siły do brania się z życiem za bary. Bo coby się nie działo, zawsze będzie takie miejsce, gdzie stanie choinka z bałwankiem i leży zeszyt z przepisami.
Nawet jeszcze-nie-zięć Irlandczyk podłącza się do tych naszych dziwactw. Tylko mu się czasami święta mylą, bo na Wielkanoc tez coś mamy tradycyjnego i w tym roku ucieszył się strasznie, że święta idą, bo wreszcie faszerowane jajka bedą na stole. Kiedy powiedzieliśmy mu, że jemy je tylko raz w roku tak przyrządzane i to jest właśnie Wielkanoc, chłopina się załamał. Chyba mu zrobimy te jajka
Z Irlandii zapożyczyliśmy tylko to, że choinkę stawiamy już 6go, razem z wyciąganiem kubków.
Tak sie rozgadałam i wzruszyłam, bo ten czas jest taki dla nas wyjątkowy i radosny,
Na zeszyt z przepisami wszelkimi Michalina od dawna ostrzy sobie zęby, ale już jej powiedziałam, że może sobie go wziąć dopiero po mojej śmierci, bo ja nie mam pamięci do przepisów i chociaż sernik Pani Zosi robię kilka razy w roku, nadal muszę zaglądać do niego po składniki, a raczej ich ilość. Mam taki zwyczaj, że kiedy proszę o przepis na coś smakowitego, wpisuję go wraz z imieniem osoby, która mi go dała i tak ci wszyscy ludzie już na zawsze goszczą w mojej kuchni
http://zbabskiejperspektywy.blox.pl/
Jak tak piszę, to do mnie dociera, że ja niemożebnie sentymentalna jestem.
Ech, już za późno to u siebie zmieniać...
Pozdrawiam,
Kasia
Przeczytajcie bardzo piękny list, w którym Kasia Hordyniec z Irlandii dzieli się z Wami tradycjami światecznymi swojej rodziny:
Witojcie, z zasypanego Zakopanego irlandzkiego!
Śnieg nie odpuszcza, mróz nie odpuszcza. Wody brak, rury zamarzły. Tutaj zima taka, jak w Polsce to kataklizm, bo u nas klimat umiarkowany, do tego Atlantyk za miedzą, więc czegoś takiego najstarsi rybacy nie pamiętają. Dziś w nocy zamarzły rury doprowadzające wodę. U nas piękny śnieg. Wiem, że wielu ludziom utrudnia on życie, ale ja mam ten luksus, że mogę się z niego cieszyć.
Poza tym, wraz z suszonymi owocami, która pachną w całym domu (bo suszymy sami), specjalnym zeszytem, wyciaganym tylko w ten czas w celu zapisania planów kulinarnych na święta i listy zakupów, kubkami świątecznymi, które już przebierają nogami z niecierpliwości, bo chcą się wydostać z kredensu (tradycyjnie szóstego grudnia je wyjmujemy), przyszedł czas na dobór grudniowej lektury.
Nie ma to jak zapach zimy, makowca i różnych innych wypieków (bo my łasuchy jesteśmy i pieczemy z córką w ten czas na potęgę), zaraz do domu wjedzie świerk (my tu stawiamy drzewka bardzo wcześnie), a w tym wszystkim ja czytająca opowieści o rodzie cukierników. Ech, czyż życie nie jest piękne?
Przyznam się Wam do czegoś: moje Wigilie w domu rodzinnym to była masakra, wieczne kłótnie, stres, bo choinka nie tak ubrana, bo sztućce niedokładnie wypolerowane, bo ... Do samej wieczerzy nerwowo. Obiecałam sobie wtedy, że u mnie, w moim domu. będzie całkiem inaczej. I jest!
Dla mnie to jeden z większych sukcesów, że nie powielam błędów mojej mamy, przynajmniej mam taką nadzieję.
Tradycje stworzyłam na potrzeby naszej rodziny, chciałam, żebyśmy mieli coś, co nas będzie w ten czas łączyć jeszcze bardziej, a dzieci będą nawet z drugiego końca świata przyjeżdżać, żeby w tych samych kubkach (o ile się nie wytłuką) pić grzane wino. Tak, więc kiedy były małe zaczęłam kupować kubki, za każdym razem, kiedy przybywał członek rodziny w odpowiednim wieku dostawał kubek, ostatnio dostawiłam jeden dla chłopaka Michaliny. Na choince zawieszam te same od wielu lat ozdoby. Precz z nowoczesnością, choinkami dwukolorowymi, designem. Mają być żołnierzyki na nartach, ozdoby ze słomy, grzybek i bałwanek, te same, do których dzieci śpiewały piosenki o śniegu, kiedy były małe. W załączniku zeszłoroczna na zdjęciu. Dzieci mają nadzieję, że w tym roku będzie dokładnie taka sama. Bo chyba one w tej rutynie, powtarzalności, w starym zeszycie z menu świątecznym i zapiskami o zakupach, znajdują bezpieczeństwo i złudzenie, że wszystko będzie ok. Złudzenie, bo przecież zeszyt i kubek im tego nie zagwarantuje, ale może doda siły do brania się z życiem za bary. Bo coby się nie działo, zawsze będzie takie miejsce, gdzie stanie choinka z bałwankiem i leży zeszyt z przepisami.
Nawet jeszcze-nie-zięć Irlandczyk podłącza się do tych naszych dziwactw. Tylko mu się czasami święta mylą, bo na Wielkanoc tez coś mamy tradycyjnego i w tym roku ucieszył się strasznie, że święta idą, bo wreszcie faszerowane jajka bedą na stole. Kiedy powiedzieliśmy mu, że jemy je tylko raz w roku tak przyrządzane i to jest właśnie Wielkanoc, chłopina się załamał. Chyba mu zrobimy te jajka
Z Irlandii zapożyczyliśmy tylko to, że choinkę stawiamy już 6go, razem z wyciąganiem kubków.
Tak sie rozgadałam i wzruszyłam, bo ten czas jest taki dla nas wyjątkowy i radosny,
Na zeszyt z przepisami wszelkimi Michalina od dawna ostrzy sobie zęby, ale już jej powiedziałam, że może sobie go wziąć dopiero po mojej śmierci, bo ja nie mam pamięci do przepisów i chociaż sernik Pani Zosi robię kilka razy w roku, nadal muszę zaglądać do niego po składniki, a raczej ich ilość. Mam taki zwyczaj, że kiedy proszę o przepis na coś smakowitego, wpisuję go wraz z imieniem osoby, która mi go dała i tak ci wszyscy ludzie już na zawsze goszczą w mojej kuchni
http://zbabskiejperspektywy.blox.pl/
Jak tak piszę, to do mnie dociera, że ja niemożebnie sentymentalna jestem.
Ech, już za późno to u siebie zmieniać...
Pozdrawiam,
Kasia
czwartek, 9 grudnia 2010
Wywiad Klaudyny Gąsior
Klaudyna Gąsior, jedna z Mistrzyń Cukierniczych Gutowa, przeprowadziła kilka dni temu wywiad z Autorką "Cukierni".
Klaudyna napisała o sobie tak:
"Jestem rodowitą częstochowianką, studentką polonistyki, miłośniczką sportu i literatury. Pisuję felietony dla portali związanych z piłką nożną oraz recenzje na blogu: http://www.kreatywa.blogspot.com/
Kolekcjonuję pocztówki z całego świata, a głowę mam pełną marzeń o wielkich podróżach".
Wywiad przeczytacie, klikając w poniższy link. Miłej lektury!
http://www.wiadomosci24.pl/artykul/o_literaturze_i_kuchni_opowiada_malgorzata_gutowska_adamczyk_172660-1--1-d.html
Pozdrawiam,
Agata
Klaudyna napisała o sobie tak:
"Jestem rodowitą częstochowianką, studentką polonistyki, miłośniczką sportu i literatury. Pisuję felietony dla portali związanych z piłką nożną oraz recenzje na blogu: http://www.kreatywa.blogspot.com/
Kolekcjonuję pocztówki z całego świata, a głowę mam pełną marzeń o wielkich podróżach".
Wywiad przeczytacie, klikając w poniższy link. Miłej lektury!
http://www.wiadomosci24.pl/artykul/o_literaturze_i_kuchni_opowiada_malgorzata_gutowska_adamczyk_172660-1--1-d.html
Pozdrawiam,
Agata
wtorek, 7 grudnia 2010
Przepis na "sernik emigranta"
Uwaga, uwaga!
Przepisy Mistrzyń Cukierniczych Gutowa już spływają! Jako pierwszy, prezentujemy "sernik emigranta". Małgosia Minko pisze do nas z San Jose:
Droga Agato z zespołem,
Dziekuję za umieszczenie mnie w gronie Mistrzyń Cukierniczych Gutowa!
Oto przepis na Cheesecake emigranta
Składniki:
Ser Philadelphia (wiem, że występuje u was w małych opakowaniach, ja kupuję w opakowaniu 3 funtowym (1.36kg), zwane przeze mnie "kubełkiem". Zaletą tego sera jest to, że nie trzeba go mielić, bo konsystencja jego jest kremowa i dobrze się miesza. Jeżeli macie dostępny inny ser, to też może być, ale nie odpowiadam za efekt końcowy, musicie same wypróbować).
- 8 jajek
- szklanka cukru, można dodać więcej, jeżeli wolisz słodszy bo Philadelphia jest trochę słona
- masło (po rozpuszczeniu około pół szklanki)
- 3 albo 4 łyżki stołowe mąki ziemniaczanej
- można dodać garść rodzynek, ale ja przestałam, bo wiele osób nie lubiło
Przyrządy:
- mikser najlepiej stojący, bo trzeba mieszać dosyć długo i ręka może boleć od trzymania, ja używam Kitchen Aid z dużą miską, bo jednak masy jest dosyć dużo, ponad kilo sera, w tym czasie jak mikser pracuje ja robie na drutach ;)
- tortownica o średnicy 9 cali (26cm), wysmarować tłuszczem i posypać tartą bułką
Żółtka ubić z cukrem na puch, dodać ser i mieszać, potem dodać rozpuszczone masło powoli i mieszać. Dosypać mąkę i mieszać aż masa zrobi się gładka. Wmieszać ubite białka i wyłożyć masę do tortownicy. Masy jest dużo, wiec zajmie tortownicę po brzegi. Piec 50-60 minut w 180C, ale to zależy od piekarnika. Sernik urośnie i oczywiście opadnie, ale dalej będzie wysoki, taki jak na zdjęciu. Można oczywiście zrobić z tej ilości sera dwa mniejsze, ale taki duży i wysoki się według mnie lepiej prezentuje. Po ostygnięciu wyjąć z formy i posypać cukrem pudrem. Jeżeli nie zostanie zjedzony tego samego dnia to trzeba przechowywać w lodowce, bo to w końcu ser, mimo, że upieczony.
Nie zniechęcajcie się, jak nie wyjdzie.
Smacznego,
Małgosia Minko
Przepisy Mistrzyń Cukierniczych Gutowa już spływają! Jako pierwszy, prezentujemy "sernik emigranta". Małgosia Minko pisze do nas z San Jose:
Droga Agato z zespołem,
Dziekuję za umieszczenie mnie w gronie Mistrzyń Cukierniczych Gutowa!
Oto przepis na Cheesecake emigranta
Składniki:
Ser Philadelphia (wiem, że występuje u was w małych opakowaniach, ja kupuję w opakowaniu 3 funtowym (1.36kg), zwane przeze mnie "kubełkiem". Zaletą tego sera jest to, że nie trzeba go mielić, bo konsystencja jego jest kremowa i dobrze się miesza. Jeżeli macie dostępny inny ser, to też może być, ale nie odpowiadam za efekt końcowy, musicie same wypróbować).
- 8 jajek
- szklanka cukru, można dodać więcej, jeżeli wolisz słodszy bo Philadelphia jest trochę słona
- masło (po rozpuszczeniu około pół szklanki)
- 3 albo 4 łyżki stołowe mąki ziemniaczanej
- można dodać garść rodzynek, ale ja przestałam, bo wiele osób nie lubiło
Przyrządy:
- mikser najlepiej stojący, bo trzeba mieszać dosyć długo i ręka może boleć od trzymania, ja używam Kitchen Aid z dużą miską, bo jednak masy jest dosyć dużo, ponad kilo sera, w tym czasie jak mikser pracuje ja robie na drutach ;)
- tortownica o średnicy 9 cali (26cm), wysmarować tłuszczem i posypać tartą bułką
Żółtka ubić z cukrem na puch, dodać ser i mieszać, potem dodać rozpuszczone masło powoli i mieszać. Dosypać mąkę i mieszać aż masa zrobi się gładka. Wmieszać ubite białka i wyłożyć masę do tortownicy. Masy jest dużo, wiec zajmie tortownicę po brzegi. Piec 50-60 minut w 180C, ale to zależy od piekarnika. Sernik urośnie i oczywiście opadnie, ale dalej będzie wysoki, taki jak na zdjęciu. Można oczywiście zrobić z tej ilości sera dwa mniejsze, ale taki duży i wysoki się według mnie lepiej prezentuje. Po ostygnięciu wyjąć z formy i posypać cukrem pudrem. Jeżeli nie zostanie zjedzony tego samego dnia to trzeba przechowywać w lodowce, bo to w końcu ser, mimo, że upieczony.
Nie zniechęcajcie się, jak nie wyjdzie.
Smacznego,
Małgosia Minko
Opowiedzcie o Waszych tradycjach świątecznych
Z radością informuję, że nasz zestaw prezentowy, to jest dwa tomy "Cukierni" plus wydanie specjalne Obserwatora Gutowskiego plasuje się wśród najlepiej sprzedawanych książek na portalu empik.com:
http://www.empik.com/top50/ksiazki?page1=2
Jesteśmy przekonani, że Wasi bliscy, których zdecydowaliście się obdarować tym prezentem, znajdą w lekturze nie tylko odpoczynek, ale i refleksję o czasach minionych oraz dziejach własnych rodzin, będą czerpać z niej siłę do pokonywania codziennych trudów i pewność, iż tradycja w polskim domu nie jest pustym słowem.
Ponieważ zbliżają się święta, a wielu z naszych gości mieszka w odległych, nierzadko egzotycznych miejscach, gdzie Boże Narodzenie wypada latem, chcielibyśmy Was prosić o maile z opowieściami o szczególnych tradycjach Waszych domów. Opublikujemy je na tym blogu, a także nagrodzimy drobnymi upominkami.
Adres, jak zwykle ten sam: a.napiorska@nk.com.pl
Proszę podać w tytule maila: "Tradycje świąteczne".
Pozdrawiam serdecznie,
Agata z zespołem
http://www.empik.com/top50/ksiazki?page1=2
Jesteśmy przekonani, że Wasi bliscy, których zdecydowaliście się obdarować tym prezentem, znajdą w lekturze nie tylko odpoczynek, ale i refleksję o czasach minionych oraz dziejach własnych rodzin, będą czerpać z niej siłę do pokonywania codziennych trudów i pewność, iż tradycja w polskim domu nie jest pustym słowem.
Ponieważ zbliżają się święta, a wielu z naszych gości mieszka w odległych, nierzadko egzotycznych miejscach, gdzie Boże Narodzenie wypada latem, chcielibyśmy Was prosić o maile z opowieściami o szczególnych tradycjach Waszych domów. Opublikujemy je na tym blogu, a także nagrodzimy drobnymi upominkami.
Adres, jak zwykle ten sam: a.napiorska@nk.com.pl
Proszę podać w tytule maila: "Tradycje świąteczne".
Pozdrawiam serdecznie,
Agata z zespołem
poniedziałek, 6 grudnia 2010
Książka na zimę, drugi etap
Na portalu Granice zażarta walka w drugim etapie konkursu "Książka na zimę".
W kategorii romans/literatura obyczajowa "Cukiernia" na razie na zaszczytnej, drugiej pozycji, Wasze wsparcie byłoby mile widziane. Możecie go udzielić tutaj:
http://ksiazkanazime.pl/?content=glosowanie
Agata
W kategorii romans/literatura obyczajowa "Cukiernia" na razie na zaszczytnej, drugiej pozycji, Wasze wsparcie byłoby mile widziane. Możecie go udzielić tutaj:
http://ksiazkanazime.pl/?content=glosowanie
Agata
Subskrybuj:
Posty (Atom)