Małgorzata Gutowska-Adamczyk i Wydawnictwo Nasza Księgarnia zapraszają do lektury!

Wśród książek Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk znajdziecie powieści obyczajowe, historyczne, groteskę, powieść autobiograficzną. Zapraszamy do lektury!



poniedziałek, 28 listopada 2011

Jak Empik mnie wypromował, czyli to słowo na "h"...

W odpowiedzi na dwa ANONIMOWE komentarze internautów zamieszczone pod postem z 18 listopada ubiegłego roku, odpowiadam, co następuje:

Jeśli wydaje się Wam, Szanowni Goście, że Empik promuje pisarzy podczas organizowanych w swoich salonach spotkań, to spróbujcie się w ten sposób sami wypromować.

Miałam kilka spotkań w Empiku i jeśli nie skrzyknęłam pospolitego ruszenia znajomych, gości na spotkaniach było od jednego do trzech, vide spotkanie z 18 listopada 2011 roku, kiedy to z Magdą Walusiak rozmawiałam o czytnikach e-booków, pod którą to notką byliście łaskawi się podpisać.

To ja zrobiłam Empikowi prezent z mojego czasu, bo do spotkania musiałam się przygotować, a Empik miał darmową imprezę. Tak bywa podczas bardzo wielu Empikowych spotkań, przynajmniej tak przyjmowano mnie w Katowicach w 2006 roku czy w Łodzi w 2007 roku, tak było 7 lutego br w Warszawie (tenże sam Empik Junior, również spotkanie z Magdą Walusiak) .

Organizatorów nie obchodzi, jaka będzie frekwencja na spotkaniu, nie obchodzi ich, za co autor przyjechał i czy ma na bilet powrotny. Obchodzi ich tylko, żeby sprzedać książki autora, po to są organizowane te spotkania.

Empik mnie wypromował za ciężkie pieniądze mojego wydawnictwa, które kupiło miejsce na stołach w jego salonach. Wypromował mnie za obietnicę wyłączności na świąteczny prezent w postaci dwupaku z dodanym "Obserwatorem Gutowskim". Tak promuje Empik.

Zatem, Szanowni Anonimowi, może trochę więcej finezji w zarzutach?

Lepszych pomysłów życzę,
Małgorzata Gutowska-Adamczyk

37 komentarzy:

  1. potwierdzam - było na spotkaniach - frekwencja mizerna

    OdpowiedzUsuń
  2. Pani Małgorzato - to nie lepiej wycofać się ze współpracy z empikiem? Rozumiem rozżalenie. Jeśli mnie ktoś notorycznie robi w trąbę, to z nim zrywam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. W pełni się zgadzam. Za darmo nie ma nic. No, może poza talentem, ale nad nim też trzeba pracować. Promocja autora kosztuje wydawcę, a nie księgarnię. Nie oszukujmy się, Empik jest księgarnią, sklepem, tak samo jak hipermarket, spożywczak osiedlowy i salon z kieckami. Zarabia na autorach i ich książkach.

    OdpowiedzUsuń
  5. w warszawie empiki żądają opłat za zorganizowanie ich spotkań autorskich.

    OdpowiedzUsuń
  6. Pani Joanno,
    Jestem najmniej ważnym i najmniej zarabiającym i najmniej decyzyjnym graczem w procesie powstawania i sprzedaży książki.
    Nie ja nią przecież handluję, nie ja ponoszę koszty dystrybucji i kontroli. Teoretyczne mogę sobie wyobrazić wycofanie "Cukierni" z Empiku, ale kto miałby to zrobić? Wydawnictwo Nasza Księgarnia? A co z resztą ich tytułów? Myśli Pani, że taki gest nie naraziłby Wydawnictwa na szykany? Nie czuję się, ani nie jestem rozżalona moją sprawą. Walczę o uczciwe praktyki w handlu książką. Czy zgodziłaby się Pani, aby dłużnik za jej plecami robił inwestycje?
    To kwestia podstawowej uczciwości.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja rozumiem, że nie pani, tylko wydawnictwo.
    Tak tylko, po chłopsku rozumując, pomyślałam, że skoro ten empik taki niedobry i nieuczciwy, bo nie wywiązuje się z zobowiązań, co jest faktem bezspornym i tu nie ma z czym dyskutować, to zastanawiam się, jakim cudem wciąż u nich jest tyle książek. Zastanawiam się po prostu nad tym, dlaczego wydawnictwa nadal umieszczają w empiku swoje książki. A może robią to po spłaceniu należności przez księgarnię?
    Ja się na sekretach biznesowych nie znam, jestem prostą kobietą. Ale jeśli ktoś ode mnie raz coś pożyczy i długo nie oddaje, i jeszcze muszę domagać się zwrotu, to już drugi raz takiej osobie nie pożyczę nic. Tak na chłopski rozum. W empiku nie kupuję, ale nie dlatego, że go bojkotuję, tylko dlatego, że mają zwyczajnie drogo.

    OdpowiedzUsuń
  8. Duży wydawca jest w stanie poczekać na spłaty zadłużenia i trzymać w Empiku swoje książki. Małe wydawnictwo musi ,,obracać" pieniędzmi więc takie praktyki mogą doprowadzić do bankructwa małe wydawnictwa. I nie ma tam już tak dużo książek, bo dużo zaczęło być papeterii i innych rzeczy, które nic nie mają wspólnego z książkami. A książki są porozkładane - jeden tytuł na trzy półki i nie grzbietem, a przodem, by maskować dziury na półkach :)

    OdpowiedzUsuń
  9. poza tym jeśli empik nie płaci wydawnictwu, to wydawnictwo nie płaci autorowi. A, dlaczego mamy pisać ,,za darmo" . Ktoś może powiedzieć, to proszę nie pisać. Tylko, że ja chcę wykonywać swoją pracę i dostawać za nią pieniądze. Chodzi tylko o uczciwość, a empik niestety uczciwy nie jest. Praktyki jego były ,,poniżej pasa", żeby zmniejszyć zadłużenia, zwracał wydawnictwom książki, które miał na stanie, a po trzech dniach zamawiał je z powrotem. Wtedy termin płatności liczy się od nowa. Kto tak robi? Przecież to niedopuszczalne.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie lubię rozmawiać z anonimami i u siebie na blogu już bym usunęła ten komentarz, ale co tam:)
    Cieszy mnie fakt, że jest coraz mniej książek w empiku.
    Bojkot powinien iść z obu stron - i od klientów i od wydawnictw. Samo nawoływanie do czytelników, żeby nie kupowali w empiku, nic nie da. Każdy człowiek pójdzie tam, gdzie taniej, to logiczne. Więc jeśli wydawcy będą podpisywać umowy z empikiem i płakać, że są biedni, to czytelnik na pewno nie pomoże. Moim zdaniem wydawcy powinni zaprzestać podpisywania umów z empikiem.

    Praktyki empiku są niedopuszczalne, zgoda. Dlatego ja bym już nimi nie chciała pracować. Sprzedawałabym swoje książki w innych księgarniach.

    OdpowiedzUsuń
  11. I naprawdę wydawnictwa realizowały te ponowne zamówienia??? Po takim manewrze?

    OdpowiedzUsuń
  12. Podjęcie decyzji o wyjściu z Empiku to dla wydawcy skazanie się na niszowość. Rzeczywiście Empik kontroluje pewnie około połowy rynku i tworzy mody. Jego topki są dla mniejszych księgarni wyznacznikiem, co będzie "szło". Dla wydawcy nie jest prostą desyzja zadarcia z połową rynku. Jak skazać się na zmniejszenie obrotów o 20 czy 30% (zakładając, że inne podmioty zwiększą w tym samym czasie sprzedaż), kiedy i tak nie jest różowo? Przecież właścicielami wydawnictw rzadko są ludzie, którzy tam pracują. Zatem, chroniąc swoje miejsce pracy, prezesi wydawnictw lub ich dyrektorzy, oddają jednak książki do Empiku, na papierze wykazują zysk, liczą zaś na to, że Empik kiedyś zapłaci. Ci sami ludzie mają przecież jeszcze pracowników (często zgrane i profesjonalne zespoły) i w imię zachowania stanu osobowego godzą się na odsunięte płatności, dają sieci kolejną i koleją szansę, a sieć to wykorzystuje, monopolizując powoli rynek.

    Odpowiadając na Pani sugestię z poprzedniego komentarza pozwolę sobie raz jeszcze powiedzieć, że sugerowałam Wydawnictwu wycofanie mojej książki z sieci, uważając, że gdzie indziej również można by ją sprzedać, ale takiego cichego gestu nikt by nie zauważył i znów śmieci zostałyby zamiecione pod dywan.
    Wszystkie podmioty mają mieć na rynku równe szanse, a rzetelna spłata należności powinna być pierwszym przykazaniem polskiego biznesu.

    OdpowiedzUsuń
  13. Przytoczę w tym miejscu fragment z Wikipedii:

    "Zdolności muzyczne Prince'a dorównują jego pracowitości. Uważany jest za jedną z najbardziej pracowitych osób we współczesnym przemyśle rozrywkowym. Jest wymagający nie tylko wobec siebie, ale także w stosunku do towarzyszących mu muzyków, z którymi, zwłaszcza w swoich słynnych studiach Paisley Park stworzył fascynujący, różnorodny, a przy tym
    spójny materiał."
    Dalej czytamy:
    "Na początku lat 90. konflikt z wytwórnią Warner Bros. (z którą wiązał Prince'a wieloletni, niekorzystny finansowo dla artysty kontrakt) spowodował zmianę artystycznego pseudonimu na The Artist Formerly Known as Prince (Artysta Poprzednio Znany jako Prince) – "TAFKAP" lub po prostu "The Artist". Ten z czasem został zastąpiony przez specjalny znak graficzny, tzw. love symbol. Wyrazem protestu Prince'a wobec polityki wyzysku prowadzonej przez wielkie wytwórnie płytowe były także okładki jego płyt, na których fotografował się w łańcuchach lub z napisem slave (niewolnik) na policzku."
    W świecie muzyki podobne kłopoty nie ominęły m.in. Jimi Hendrixa , powszechnie uważanego za najwybitniejszego i najbardziej wpływowego gitarzystę w historii , jedną z najbardziej znanych postaci w historii muzyki rockowej.

    Artyści,pisarze nie mają łatwego życia , bynajmniej nie wszyscy.
    Życzę , aby udało się Pani i wydawnictwom dojść do porozumienia z Empikiem, ku uciesze czytelników i melomanów odwiedzających Empik :)

    Czester Miczel

    OdpowiedzUsuń
  14. ja akurat napisałam anonimowo, bo nie chciało mi sie rejestrowac :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Droga Pani,pozwoliła Pani na upublicznienie swojego wizerunku?? to niesamowite...jak to miło z Pani strony. Niech Pani pomyśli ile Pani swojej książki sprzedała z empikiem...uczestniczy Pani w akcji która nie przynosi nic dobrego dla zwykłego czytelnika tylko pozwala na załatwienie swoich spraw dostawcom empiku, którzy albo przez lenistwo albo przez typową polską butę wolą wylewać pomyje na firmę dzięki której ktoś w tym kraju kupuje i czyta książki zamiast załatwić sprawę choćby pozwem sądowym. Jeśli ktoś nie płaci to zgłasza się to odpowiednim organom. Przecież żyjemy w kraju prawa.
    Podcina Pani gałąź na której Pani siedzi...przyjdzie czas kiedy kolejna Pani książka ujrzy światło dzienne i co wtedy? Czy nie będzie Pani głupio iść do tego potwora i promować (bo przecież siebie Pani nie musi)sieć swoim wizerunkiem??
    Chyba, że zakończy Pani swoją karierę pisarską i więcej nic nie napisze...za co byłbym bardzo wdzięczny.

    OdpowiedzUsuń
  16. Witam mojego szarlotkowego PR-owca! Szczerze mówiąc chciałabym, aby hasło "Pełna kultura" miało pokrycie w rzeczywistości. Czy nam się to podoba czy nie, Empik zakorzenił się w masowej świadomości. Dla wielu z nas jest po drodze. Robiąc zakupy w Smyku, Zarze czy Sephorze też przecież kupujemy w Empiku. To tak jakby nagle przestawić się na wegetarianizm. Mam nadzieję, że Zarząd Empiku pod naciskiem opinii publicznej przemyśli swoją dotychczasową politykę, która nie przystaje ani do obecnych czasów, ani do świadomości społecznej czytających Polaków.

    OdpowiedzUsuń
  17. Szanowny Zirytowany Anonimowy,
    Czyżby przed Empikiem nie było w Polsce czytelnictwa? Czyżby nikt nie sprzedawał wtedy książek? Pamiętam choćby taką sieć, jak Dom Książki.
    Być może podcinam gałąź, na której siedzę, ale to chyba nie jest dla Pana zła wiadomość? Skąd więc ta irytacja? Proszę się napić za koniec mojej kariery!
    Pozdrawiam serdecznie!
    mga

    OdpowiedzUsuń
  18. pisze jako anonimowy..bo pracuje w branży. potwora stworzyliśmy sami - i teraz mamy. ksiazka ma choc inne sieci...ale muzyka i film lezy i kwiczy bo od zdanie JEDNEGO gówniarza zalezy czy plyta zaistnieje na rynku. a podobno monopol jest zakazany

    OdpowiedzUsuń
  19. Może jest pani mizerną autorką, że jest mizerna frekfencja?

    OdpowiedzUsuń
  20. no to Szanowna Pani, proszę zabrać swoje książki z empiku i działać...niech będzie Pani prekursorką!

    Chodzi fama, że ma Pani problemy finansowe bo empik nie zapłacił wydawcy Twego "wiekopomnego dzieła"? Proszę o dementi.

    Może pożyczka w Providencie?

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja do Empiku nie chodzę, kupuję w mojej małej księgarence, która może od razu nie ma wszystkiego, ale mam kartę stałego klienta opłaca się bardziej niż Empik. Polecam popytanie u siebie w księgarniach o karty stałego klienta.

    OdpowiedzUsuń
  22. Prosiłbym o odpowiadanie na posty również na profilu potwora na fb, bo piszę kolejny raz i doczekać się na odpowiedź nie mogę...

    OdpowiedzUsuń
  23. Bardzo przepraszam, moje psy swoje książki czytają na dworze...

    OdpowiedzUsuń
  24. Kochany anonimie! Naucz się pan (pani) pisać bez błędów. A jak opanujesz tę niezwykle trudną jak dla Ciebie sztukę - będziesz mógł (za marne grosze przeznaczone dla świadczących korporacjom takie usługi) czepiać się pisarzy, który nie jesteś w stanie przeczytać, zrozumieć i oceniać.

    OdpowiedzUsuń
  25. Witam, jestem bardzo częstym bywalcem empiku w warszawie o którym Pani pisze
    bo mam po drodze z pracy do domu, w zeszłym tygodniu dwa razy trafiłam na czas w którym były spotkania z autorami i na obu autorkach ( Martyna Wojciechowska i Danuta Wałęsa ) były takie tłumy że nawet nie dałam rady podejść by popatrzeć z bliska – obawiam się że frekwencja o którą Pani jest taka rozżalona zależy od nazwiska autora, jeśli autor nie dba o swoich fanów, czytelników , nie podejmuje żadnych działań by zbudować wokół siebie grupę wiernych odbiorców to potem może mieć tylko do siebie pretensje że siedzi na scenie sam ;(
    Jaki artysta taka publika.

    OdpowiedzUsuń
  26. Szanowna Autorko,

    Z dużą przykrością przyjąłem Pani postawę względem Empiku. Pomimo tego co Pani twierdzi, Empik w znaczący sposób przyczynił się do Pani niewątpliwego sukcesu. Miało to miejsce w centrali Empiku jak również w szeregowych sklepach, gdzie pracują bardzo kompetentni i oddani książką ludzie. Nie szafowałbym również tymi "ciężki" pieniędzmi jakie WNK wydała na promocję Pani książek, ponieważ wiedząc ile się ich sprzedało nikt na tym (a na pewno nie wydawca oraz Pani) nie stracił. Bardzo żałuje że przyjęła Pani wersję P. Dobrowolskiego jako jedyną obowiązującą, prosiłbym jednak o elementarną uczciwość i zapytanie w WNK czy nie miała Pani bardzo realnej pomocy w promocji swoich książek w Empiku właśnie.

    OdpowiedzUsuń
  27. Pani Małgosiu, obawiam się że dała się Pani oszukać i została TWARZĄ niewłaściwej akcji, ktoś za pośrednictwie Pani nazwiska załatwia swoje sprawy, przeczytałam wszystkie części,
    kupowałam je też na prezent, zrobiłam to w EMPIKU, bo nie wyobrażałam sobie kupowania jej w TESCO razem z szynką i proszkiem do prania.

    OdpowiedzUsuń
  28. Znamy wiele osób, którzy już od dawna Empiki traktują jak czytelnie (ale nawet kawy tam nie kupią). Gdy trzeba coś kupić, udają się do mniejszych księgarni, ewentualnie kupują przez internet. To jest metoda na monopolistę!:)

    OdpowiedzUsuń
  29. Gdyby w wydawnictwie ceny były znacząco niższe niż w Empiku, to może sytuacja byłaby inna, ale ponieważ Empik ma rozbudowaną sieć salonów, jest bardziej dostępny dla wszystkich. Co z tego, że 3 tomy "Cukierni" są w wydawnictwie o 10 zł tańsze, jeśli doliczymy min 9 zł kosztów przesyłki, to wychodzi na to samo. Ludzie są wygodni, więc kupią w Empiku. Ja mieszkając w Warszawie mogę kupić książki w wydawnictwie i tak robię (chociaż NK jest na końcu świata, zwłaszcza dla mnie - mieszkam na Bielanach), ale nie każdy ma taką możliwość. Jestem za tym, aby wydawano jak najwięcej książek, aby ich autorzy byli godziwie opłacani, a wydawnictwa na tym zarabiały, a przede wszystkim jestem za uczciwością! Ale mieszkamy w Polsce, więc....
    Anonimowy /28 listopada 2011 19:20/ napisał: ".....zamiast załatwić sprawę choćby pozwem sądowym. Jeśli ktoś nie płaci to zgłasza się to odpowiednim organom. Przecież żyjemy w kraju prawa." Optymista! Prawo, sądy? W jakim świecie żyjesz Anonimie?

    OdpowiedzUsuń
  30. Cejrowski i Wojciechowska to celebryci znani z TV. Nie można ich porównywać z nawet bardzo dobrym pisarzem, który celebrytą nie jest. Na Kasie Cichopek tez by tłumy przybiegły i wcale nie dlatego, że napisała książkę, więc o czym my mówimy? Celebryta (Cejrowskiego i Wojciechowska bardzo lubię i szanuję)sprzeda każde g...o, a żądni sensacji ludzie przybiegną, żeby ich oglądać. Nie porównujmy celebrytów z pisarzami, bo oprócz Cejrowskiego, Wojciechowskiej i jeszcze kilku, piszą oni książki, które nawet trudno nazwać książkami, po protu totalne dno...ale ludzie przybiegną zobaczyć panią z TV. Ot i cała sprawa.

    OdpowiedzUsuń
  31. Pani Małgorzato, spotkanie poświęcone ebookom odbyło się w listopadzie 2010 roku :)
    Magdalena Walusiak

    OdpowiedzUsuń
  32. Jaki autor, taka frekwencja...

    OdpowiedzUsuń
  33. Jeszcze słów parę: nieprawda, że organizatorom nie zależy na frekwencji na spotkaniach. Spotkania są zapowiadane przez empik w Tomie Kultury, na stronie empik.com i w samym salonie, często także w innych mediach (nie wiem, jak jest obecnie, bo tego nie śledzę, ale pojawiały się wkładki z programem w prasie). Ze spotkaniami jest jak z bestsellerami: czasami najciekawszy temat nie przyciągnie odbiorców, czasem termin spotkania zbiegnie się z inną imprezą, na którą pójdą potencjalni zainteresowani, nie da się wszystkiego przewidzieć.
    Magdalena Walusiak

    OdpowiedzUsuń
  34. Pani Magdo,
    A "ubiegły rok" to nie był przypadkiem 2010?
    Nie oczekuję tłumów na spotkaniach. Choć tłumy się zdarzają, czasem całkiem przyjemnie rozmawia się w bardzo wąskim gronie.
    Nie zgadzam się jednak z twierdzeniem, że to Empik mnie wypromował, choć przyznaję, że sprzedaje znaczącą ilość "Cukierni". Ale wszak to Empik jest największym beneficjentem tej sprzedaży, zatem nikt tu nikomu łaski nie robi.
    Chcę też po raz ostatni podkreślić i może wreszcie dotrze to do wszystkich, którzy jeszcze nie zrozumieli tego prostego mechanizmu, a wciąż uparcie doradzają mi wycofanie moich książek z Empiku, że NIE JESTEM WŁAŚCICIELKĄ produktu "Cukiernia Pod Amorem" w postaci książki, e-booka czy audiobooka. Właścicielem tych produktów jest Wydawnictwo Nasza Księgarnia i to ono ma w tej sprawie głos decydujący.
    Bardzo dziękuję wszystkim za aktywne uczestnictwo w sporze, mam nadzieję, że sprawy przyjmą obrót satysfakcjonujący dla wszystkich stron ku pożytkowi czytelników i kultury polskiej.

    Pozdrawiam,
    mga

    OdpowiedzUsuń
  35. Szanowna Autorko,

    "Nie zgadzam się jednak z twierdzeniem, że to Empik mnie wypromował, choć przyznaję, że sprzedaje znaczącą ilość "Cukierni". Ale wszak to Empik jest największym beneficjentem tej sprzedaży, zatem nikt tu nikomu łaski nie robi."

    Pragnę "odczarować" przedstawione twierdzenie.
    Jeśli przyjąć założenie że Empik ma marżę na poziomie 50% od ceny detalicznej(choć to nie prawda), to 50% zostaje u wydawcy. Oczywiście wydawca musi zapłacić osobą pracującym przy danym tytule itd, ale Empik musi zapłacić za pracowników, lokale, media, itd. Więc nieprawdziwym jest twierdzenie że to Empik jest największym beneficjentem. Zysk operacyjny netto na jednym tytule jest porównywalny.

    OdpowiedzUsuń
  36. Zysk nie jest porównywalny, bo empik pieniądze za książki bierze od klientów i nie przekazuje ich do wydawnictw, tylko nimi obraca na swoją korzyść. A wydawnictwo, kiedy je w końcu dostanie, może tylko uregulować szybko zobowiązania wobec tłumaczy, redaktorów, autorów i innych ludzi, czekających z utęsknieniem na jakiś grosz na koncie. Całe życie mnie uczono, że trzeba ludziom płacić za wykonaną pracę. Mój tato miał prywatną firmę, kiedy były ciężkie czasy, płacił najpierw pracownikom. Mówił,że nie mógłby zjeść obiadu ze świadomością, że jego ludzie nie mogą nakarmić rodzin. Kiedy były lepsze czasy, premiował najpierw pracowników. Mówił, że nasz dobrobyt jest wynikiem ich pracy. Ja wiem, że takich ludzi jest coraz mniej, ale nie muszę się na to zgadzać. Każdy ma swój świat i swoje wartości. Mogę nie lubić twórczości MGA, ale jeśli ludzie kupują jej książki, płacą za nie(bo w komis chyba nie biorą, to uważam,że pieniądze powinny trafiać po kolei do wszystkich, którzy przy książce pracowali - do empiku i jego pracowników również, ale także do autora, wydawcy i całej reszty.
    Alicja Szas - Kniaziewicz

    OdpowiedzUsuń
  37. Pani Małgorzato: "vide spotkanie z 18 listopada 2011 roku, kiedy to z Magdą Walusiak rozmawiałam o czytnikach e-booków" :)
    Co do kwestii promowania - nie polemizuję z tym. Wypowiedziałam się tylko na temat niemożności przewidzenia, ile osób pojawi się na spotkaniu i sprostowałam stwierdzenie, że organizatorom nie zależy na publiczności (zależy choćby z powodów komercyjnych, a działania promocyjne są zawsze podobne).
    Potwierdzam natomiast (o czym pisała Pani w innym komentarzu), że na spotkaniu poświęconym ebookom była Pani gościem empiku specjalnie na to spotkanie zaproszonym właśnie przez empik. Przepraszam za gapiostwo, zdjęcia oczywiście są, tylko w innej notce.
    Magdalena Walusiak

    OdpowiedzUsuń