Małgorzata Gutowska-Adamczyk i Wydawnictwo Nasza Księgarnia zapraszają do lektury!

Wśród książek Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk znajdziecie powieści obyczajowe, historyczne, groteskę, powieść autobiograficzną. Zapraszamy do lektury!



poniedziałek, 19 listopada 2012

Monika i spółka znów nadają z gór...

Monika i jej córeczki to nasze wierne mistrzynie cukiernicze Gutowa. Pamiętacie ich wypieki karnawałowe? Uraczyły nas nimi w takiej obfitości, że całe wydawnictwo się oblizywało. Dziś znów nadają, czyli pieką, a my podziwiamy.

Monika napisała:
 
Ciasto dyniowo marchewkowe, czyli podróż do gór pełnych światła.

Dobry wieczór,

Kłaniam się jesiennie i przesyłam pełne ciepła pozdrowienia z zalanych jesiennym słońcem (przynajmniej jeszcze wczoraj) gór.

Przepis na ciasto dyniowo - marchewkowe:

1 szklanka drobno startej dyni
1 szklanka drobno startej marchewki
1 szklanka grubo startego jabłka
1 szklanka oleju
3/4 szklanki cukru
2 szklanki mąki
4 jajka
1 łyżeczka proszku do pieczenia
2 łyżeczko sody
koniecznie 1 łyżeczka cynamonu
i wedle gustu: szczypta imbiru, kardamonu, kurkumy można dodać garść rodzynek

Jaja, cukier i olej utrzeć mikserem. Dodać wszystkie sypkie składniki dalej ucierając. Dodać dynię, marchew i jabłko nadal ucierając. Wsypać rodzynki.

Piec w 175 stopniach, z termoobiegiem, 40 - 45 minut.
Po upieczeniu zostawić jeszcze na chwilę w piekarniku.

Ciasto jest banalnie proste w wykonaniu i doskonale nadaje się do nakarmienia dzieci dynią i marchewką ;-) Można go modyfikować dodając zamiast jednej szklanki dyni i jednej szklanki marchewki po dwie szklanki tego lub tego - w zależności od posiadanych produktów.

Do przepisu dołączam, oświetloną światłem słońca, zachodzącego za jedną z najbliższych gór, stosowną martwą naturę.


 

Niestety tym mailem zdradzam tajemnicę prezentu "pod choinkę" dla mojej Mamy, czyli książki "Podróż do miasta świateł". Prezent ten wymaga ode mnie dużo samozaparcia, bo chcąc jej go dać w stanie nienaruszonym, muszę odmawiać sobie lektury, aż do czasu świąt i rozpakowania jej przez nią oraz przeczytania. Wszak trudno wyrywać obdarowanemu prezent z rąk, żeby go samemu przeczytać.

Ratuje mnie jedynie nadmiar obowiązków i lektura "McDusi" Małgorzaty Musierowicz - cóż człowiek jak widać pozostaje wiecznym dzieckiem lub jak kto woli podlotkiem???
Może to po prostu pierwotna tęsknota za najprostszymi i zarazem największymi w życiu wartościami.

Łączę serdeczne pozdrowienia

Monika (i córki trzy)

PS. Po dołączeniu zdjęć, rozbawiło mnie moje własne spostrzeżenie, odnośnie zdjęcia z 5 dyniami (wyszło tak całkiem przypadkowo) - jak nasza rodzina - duża dorodna pomarańczowa jak tata, żółta smukła (a jakże) jak mama i 3 małe córeczki, z czego jedna jeszcze całkiem malutka i zielona ;-)
 
Monice bardzo dziękujemy! Życzymy, by jej dynie rosły duże, okrąglutkie, a lektura "Podróży do miasta świateł" nie zawiodła, rozbudzając apetyt na prawdziwą podróż do Paryża!

Serdecznie pozdrawiamy,
Agata z zespołem WNK

2 komentarze:

  1. Pyszne,sprawdziłam,polecam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że ktoś wypróbował nasz przepis. Jeszcze bardziej się cieszę, że smakowało.
      Pozdrawiam - Monika

      Usuń