7 i 8 maja 2013 roku spędziłam na Śląsku.
Odwiedziłam kolejno: Kędzierzyn-Koźle, Racibórz, Skoczów i Jastrzębie Zdrój.
Początek był dość pechowy. Spojrzawszy na bilet, datę (7.05) wzięłam za godzinę odjazdu pociągu (06:17). Chyba nie muszę tłumaczyć, co czułam o 05:45, kiedy spostrzegłam swoją pomyłkę?
Jeszcze nigdy nie przygotowywałam się do wyjścia w takim tempie! Gdyby przyjechało po mnie pogotowie, a nie taksówka, może zdążyłabym...
Zabrakło nie tak znowu dużo, może cztery minuty.
Kiedy zdesperowana stałam na dworcu Warszawa Zachodnia, zobaczyłam na tablicy odjazdów, że pociąg EC do Villach, jadący przez Katowice (mój kierunek!) ma dwudziestominutowe opóźnienie. Niech żyją opóźnienia pociągów!
Wsiadłam i w wagonie barowym czekałam na konduktora.
Musiałam oczywiście kupić następny bilet, ale przeuroczy konduktor, sprawdziwszy rozkłady jazdy, o co go wcale nie prosiłam, poinformował mnie, że mam szansę dopaść mój pociąg w Katowicach.
Jakoż w Zawierciu zobaczyłam w peronach coś, co przypominało moje IC, a w Katowicach po kilku minutowym oczekiwaniu przesiadłam się w mój pociąg, dzięki czemu do Kędzierzyna zameldowałam się punktualnie.
Miałam trochę czasu na przejście się po mieście, spróbowałam też słodkich wypieków tamtejszych cukierników.
Spotkanie w Filli nr 5 przy ulicy Damrota odbyło się o dość nietypowej popołudniowej porze, ale czytelnicy dopisali i w sympatycznej atmosferze porozmawialiśmy sobie o życiu i literaturze.
Poniżej z jedną z uczestniczek, Olą Głogowską, która czytała moje powieści młodzieżowe.
Podczas powitania poproszono mnie o to, abym usiadła, co starałam się zrobić z jak największą gracją.
Potem już było jak zwykle, czyli gadałam, gadałam, gadałam...
A czytelniczki cierpliwie słuchały...
Za co im chwała. Jeszcze tylko pamiętkowe zdjęcie...
I żegnaj, gościnny Raciborzu! Dziękuję za fotografie panu Michałowi!
Ranek następnego dnia powitałam w Kończycach Wielkich u wspaniałej osoby, mojej czytelniczki i autorki monografii Zofii Kossak oraz Gustawa Morcinka - Joanny Jurgały Jureczki, która zgodziła się pokazać mi piękny Śląsk Cieszyński.
Drewniany kościół pod wezwaniem św. Michała Archanioła w Kończycach Wielkich.
Monumentalny pałac w Kończycach Wielkich. Dawniej dom dziecka, obecnie wystawiony na sprzedaż.
Następnie pojechałyśmy do Górek Wielkich. Zwiedziłam tam Muzeum Zofii Kossak-Szatkowskiej i zostałam oprowadzona po Centrum Kultury i Sztuki Dwór Kossaków przez panią Annę Fenby Taylor, wnuczkę pisarki.
W tym domku ogrodnika, gdzie po powrocie z emigracji zamieszkała Zofia Kossak, znajduje się obecnie jej muzeum. Z przyjemnością zaglądałam do książek zgromadzonych przez pisarkę.
Dwór Kossaków, siedziba Centrum Kultury i Sztuki od frontu.
Ten sam budynek od strony parku.
Pomnik Zofii Kossak.
Zwiedziwszy obydwa obiekty w Górkach Wielkich udałyśmy się do Skoczowa.
Za moimi plecami zabytkowy ratusz w Skoczowie, gdzie miałam przyjemność poznać panią burmistrz Janinę Żagan, która też zaszczyciła swoim udziałem moje spotkanie autorskie.
Dyrekcja i pracownicy MBP w Skoczowie zgotowali mi nie lada niespodziankę. Zobaczcie, co się znajduje za moimi plecami:
A oto jeden z przepisów śląskiej Cukierni Pod Amorem:
Oczywiście, jak na cukiernię przystało, były też najprawdziwsze ciastka i kawa. Na spotkanie przyszły dorosłe i nastoletnie czytelniczki, a Ania poprosiła mnie o wspólne zdjęcie oraz napisanie ciągu dalszego "Niebieskich nitek".
Tu jeszcze fotoreportaż z tego spotkania ze strony Ox.pl:
http://fotoreportaz.ox.pl/fotoreportaz,5633,-spotkanie-autorskie-z-malgorzata-gutowska-adamczyk.html
W godzinach wieczornych odbyło się spotkanie autorskie w Kawiarence Pod Sową w Jastrzębiu Zdroju. Stanąwszy przed biblioteką, uświadomiłam sobie, że już tu kiedyś byłam przed dziesięciu laty...
Serdecznie dziękuję Dyrekcjom oraz Pracownikom bibliotek publicznych w Kędzierzynie-Koźlu, Raciborzu, Skoczowie oraz Jastrzębiu-Zdroju, a zwłaszcza organizatorkom spotkań, paniom: Agacie Matei, Krystynie Komarek, Katarzynie Gawlas i Annie Ruckiej!
Dziękuję Czytelnikom, którzy zechcieli zaszczycić swoją obecnością te spotkania!
Dziękuję Annie Fenby Taylor, za kilka słów o Zofii Kossak.
Dziękuję Joannie Jurgale-Jureczce, mojemu śląskiemu cicerone oraz rodzinom: Jurgałów, Jureczków i Grzesiów za wspaniałą, rodzinną atmosferę, która spowodowała, że trudno mi było opuszczać gościnny Śląsk.
Zatem może do zobaczenia?
Małgorzata Gutowska-Adamczyk
Takie spotkania autorskie zawsze dają sporo satysfakcji. Z wyjazdów przywozi się nowe znajomości, przyjaźnie i nowe tematy. Nic, tylko trzeba brać się za snucie "Niebieskich nitek".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAch, to już wiem, co zabiorę ze sobą na urlop do czytania ! Pozdrawiam i życzę Autorce "weny twórczej " na dłuuugie, długie lata .
OdpowiedzUsuń:-)